Bałtyk w rękach poznaniaków – co z tego wyjdzie?

Na samym dole kawiarnie, restauracje i punkty usługowe, na samej górze – restauracja i jednopokojowy hotel. Pośrodku zaś biura, w których ulokują się najemcy ceniący sobie wyjątkowość projektu, a może nawet – specjalnie dobrani do tego budynku przez inwestora.

Na temat nowego biurowca o nazwie Bałtyk – bo o nim właśnie mowa – wiadomo już niemal wszystko. W środę 13 listopada odbyła się oficjalna prezentacja projektu, chociaż tak naprawdę wiele do ujawniania nie pozostało. Za projekt odpowiada pracownia MVRDV, renomowane biuro z holenderskiego Rotterdamu, projektujące na całym świecie i też na całym świecie posiadające grono wiernych miłośników specyficznego stylu, wypracowanego przez holenderskich architektów. Bałtyk będzie miał 16 kondygnacji naziemnych i 3 podziemne. Wzniesie się na wysokość 67 metrów nad chodnikiem, a jednocześnie – aż 148,5 metra nad poziomem morza. Da to łącznie 25 tys. metrów kwadratowych powierzchni biurowo-usługowej w samym centrum miasta.

Ale biura to nie wszystko – nowy Bałtyk wraz z istniejącą już Concordią stworzyć mają nietypowy duet, który pozwoli na twórcze spędzanie czasu. Pomiędzy budynkami stworzony zostanie plac. To, co się na nim będzie odbywało, zależeć będzie w dużej mierze od samych poznaniaków.

Zbiorowa mądrość poznaniaków

– Zabudujemy tylko maleńką część tej działki. Zostanie duży pusty plac, który chcielibyśmy, żeby był placem dla ludzi – tłumaczy Piotr Voelkel, który jest jednym z inwestorów nowego budynku. – Podejmiemy dyskusję z mieszkańcami Poznania na temat tego, co by mogło być na takim placu. Wierzę, że ta zbiorowa mądrość zadziała w ten sposób, by to było miejsce atrakcyjne i ciekawe.

Już pierwsze propozycje tego, co może się znaleźć na placu wskazują na to, że jego główną częścią składową będą poznaniacy. Taka jest zresztą – co podkreśla Voelkel – idea przyświecająca pracom architektów z MVRDV: projektowanie dla ludzi i z myślą o ludziach.

– MVRDV często podejmuje się zadań w trudnych miejscach, gdzie musi wybudować nowy obiekt wloklizacjach z dużą tradycją – podkreśla Voelkel. – Ten nowy obiekt w Poznaniu ma być emanacją tych umiejętności. Ma być też nawiązaniem do Okrąglaka, czyli wyrazem szacunku do ważnych dokonań architektonicznych w tym mieście.

Ale tak różowo może z ludźmi nie być – zwłaszcza, że już teraz (chociażby pod naszymi poprzednimi artykułami o Bałtyku) Bałtyk nie podoba się części poznaniaków. Voelkel zdaje sobie z tego sprawę.

– Jak większość nowoczesnych rzeczy budzi sprzeciw części osób. Wyobrażam sobie to podobnie jak ze sztuką, że by ją zrozumieć, to trzeba wstać z krawężnika, wspiąć się na palce i spróbować przejść wyżej – opowiada twórca sukcesu firmy Vox. – Ten budynek wymaga takiej refleksji. Jestem pewien, że wszyscy, którzy dzisiaj go krytykują, będą z niego dumni i będą się nim szczycili.

Fruwający lokatorzy

Nie wcześniej jednak niż pod koniec 2015 roku – wówczas bowiem budowa ma być ukończona. O ile oczywiście uda się wynająć 30 proc. powierzchni budynku przed rozpoczęciem budowy. O takim warunku wspominał nam niedawno Wim Perquy z Garvest Real Estate, firmy będacej drugim inwestorem Bałtyku. Voelkel jednak wierzy nie tylko w to, że uda się ten warunek spełnić, ale też w to, że będą to firmy świadome miejsca, które wybiorą na swoje biura.

– Uważam, że to będzie miejsce dla firm, które nie mają się ścigać przez to, że zapłacą więcej czynszu, tylko to mają być firmy, które chcemy dobierać według tego kryterium, że chcą fruwać wysoko i być w jakiś sposób symbolem tego miasta, podobnie jak sam budynek – tłumaczy nieco górnolotnie Voelkel.

A może nie jest to nazbyt górnolotne? Wystarczy przypomnieć, że Garvest Real Estate w swoim pierwszym projekcie w Poznaniu – biurowcu Pixel – poszukiwał operatora, który mógłby prowadzić restaurację, pełniącą jednocześnie funkcję kantyny dla pracowników. Jak twierdzi inwestor, nie znaleziono żadnej firmy, która spełniłaby oczekiwania. Dlatego spółka Garvest założyła… własną resturację. Trudno oczywiście dojść do tego, ile w tej opowieści jest prawdy, a ile zabiegów z dziedziny markeginu i PR, jednak wystarczy przejść się do ulokowanej w Pixelu “Jadalni” aby przekonać się, że nie jest to zwykła restauracja.

Kiedy dokładnie ruszy budowa i czy wszystko pójdzie zgodnie z planem, tego jeszcze nie spsób przewidzieć. Jedno jest pewne – nigdy wcześniej dla naszego miasta nie projektowało tak uznane i doświadczone, międzynarodowe biuro architektoniczne, jakim jest MVRDV. To może być znakomita odtrutka po koszmarze pod nazwą Zintegrowane Centrum Komunikacyjne, zafundowanym miastu przez Trigranit.

Koszt budowy biurowca to 150 mln zł. Wewnątrz znajdzie się 15 tys. m kwadratowych powierzchni biurowej na wynajem i 2,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni usługowej. Pod budynkiem będzie parking na 175 aut i 60 rowerów. Powierzchnia pięter będzie różna – od 630 do 1290 metrów kwadratowych.

Czytaj także:

Bałtyk – budowa biurowca ruszy na wiosnę?