Biedronka przy Gronowej – protest trwa!

Na Winogradach powstaje nowy sklep znanej sieci dyskontowej. Inwestycja – delikatnie mówiąc – nie wzbudza entuzjazmu okolicznych mieszkańców. Wszystko przez miejskich urzędników, którzy nawet sąsiadów inwestycji nie informowali o toczących się postępowaniach administracyjnych.

Ulica Gronowa, gdzie powstaje nowy sklep sieci Biedronka, jest niewielką osiedlową uliczką, zabudowaną po jednej stronie w całości domkami jednorodzinnymi. Po drugiej zaś znajdują się m.in. bloki mieszkalne, sklep “Piotr i Paweł” oraz biurowiec. Do tych budynków wkrótce dołączy sklep sieci Biedronka – chociaż okoliczni mieszkańcy mocno działają przeciwko tej inwestycji.

Dlaczego? Powód jest prosty – chociaż Biedronka będzie sąsiadowała z ich domami i stała przy ich ulicy, a klienci przejeżdżać będą przez ulicę Gronową, to jednak miejscy urzędnicy nie uznali mieszkańców za stronę w postępowaniu administracyjnym. Tego, że tuż za ich oknami rozpocznie się inwestycja, dowiedzieli się sami. Aby zaprotestować przeciwko takiemu traktowaniu, pojawili się we wtorkowe południe pod gmachem Urzędu Miasta.

– W maju ustaliłam w Wydziale Urbanistyki i Architektury, że są wydane warunki zabudowy dla tej działki i toczy się postępowanie o wydanie Pozwolenia na Budowę. W związku z tym złożyliśmy stosowne wnioski w procesie administracyjnym o uznanie nas jako stronę i o wznowienie wydania warunkó zabudowy – opowiada Małgorzata Ptak-Adamczewska, pełnomocnik mieszkańców. – Wszystkie nasze wnioski zostały odrzucone. Nie zostaliśmy uznani jako strona, w związku z czym miasto mogło wydać decyzje bardzo szybko i nie poinformować nas. Wydało decyzję 30 lipca, a 2 sierpnia wjechały maszyny.

To nie zraziło mieszkańców – od tych decyzji odwołali się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Bezwiednych mieszkańców przyszłej Biedronki bulwersuje również fakt, w studium przestrzennym miasta, określającym co i gdzie w Poznaniu ma być budowane, teren ten jest oznaczony jako miejsce dla niskiej zabudowy jednorodzinnej z usługami. Co więcej, jako stronę w postępowaniu urzędnicy uznali… działkę, na której znajduje się droga.
– To jest kuriozum, to jest niezgodne z prawem. Żądamy zaniechania kontynuacji budowy i konsultacji społecznych – podkreśla Ptak-Adamczewska.

Niestety, chociaż mieszkańcy odwołali się do SKO oraz wynjęli kancelarię prawną do walki o swoje interesy, to jednak w działaniach urzędników ciężko będzie doszukać się zaniedbań. Mogli oni bowiem uznać działkę drogową jako stronę w postępowaniu administracyjnym jako tą, która znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie inwestycji. Przeszkodą nie jest również studium, ponieważ jest to tylko wskazówka jak budować, a nie akt prawa miejscowego. Tym jest Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego, który jednak nie został sporządzony dla tej części miasta.

Wygląda na to, że jedyne, na co teraz mogą liczyć mieszkańcy, to kosmetyczne działania zmierzające do zmniejszenia uciążliwości związanej z sąsiedztwem wielkogabarytowego pawilonu handlowego. Urzędnicy z Biura Prezydenta Miasta Poznania zaproponowali spotkanie mediacyjne z inwestorem, na którym mieszkańcy będą mogli porozmawiać np. o komunikacji sklepu z okolicznymi uliczkami. Halina Owsianna z Rady Osiedla Winogrady, która zaangażowała się w rozwiązanie sporu podkreśla, że na obecnym etapie administracyjnym można od takich konsultacji rozpocząć budowanie kompromisu pomiędzy mieszkańcami i inwestorem. Informuje jednak, że sami urzędnicy nie kwapili się do spotkania z mieszkańcami, którzy we wtorkowe południe przyszli pod gmach Urzędu Miasta, aby wręczyć radnym prośbę o zorganizowanie konsultacji społecznych.

– Nie czuli się zaproszeni na konferencję prasową i nie chcieli w niej uczestniczyć – informuje Owsianna.

Na konferencji pojawiła się za to Sandra Spychała z Ruchu Palikota, który zaangażował się walkę przeciwko Biedronce. Spychała nie szczędziła gorzkich słów Ryszardowi Grobelnemu, prezydentowi Poznania.
– Niestety pan prezydent Grobelny jest osobą, która notorycznie lekceważy obywateli, każdy głos, który jest do niego skierowany jest bezczelnie – a mam prawo powiedzieć “bezczelnie”, bo to jest osoba, która żyje z naszych podatków – ignorowany – podkreśla Spychała.