Jak mieszkańcy walczyli o ocalenie jeziora Strzeszyńskiego

“Stop ściekom!” – taki napis można było przeczytać na jednym z transparentów, które przynieśli poznaniacy na symboliczną blokadę ścieków płynących do jeziora Strzeszyńskiego. To one są powodem, że jezioro umiera. Zdesperowani mieszkańcy postanowili zamontować blokadę, bo nikt z władz nic nie robi w sprawie jeziora.

Demonstracja odbywała się przy Rowie Złotnickim, bo to właśnie tym rowem spływa do jeziora większość ścieków z okolicznych, nieskanalizowanych osiedli rozrastającego się Suchego Lasu. To nie są tylko przypuszczenia – sprawa, skąd do Strzeszynka płyną ścieki, została dokładnie zbadana przez naukowców, a urzędnicy z urzędu miasta w Poznaniu i z urzędu gminy Suchy Las mają te wyniki. I co? I nic!

Oczyszczalnia ścieków gminy Suchy Las, do której powinny one trafiać, jest jednostką kompletnie niewydolną i zdecydowanie za małą jak na tyle osiedli, więc oczyszczanie przez nią ścieków jest symboliczne. Efektem są sinice, które pojawiły się w jeziorze już dwa lata temu i glony, z powody których przezroczystość wody katastrofalnie spada. Jerzy Juszczyński jest przekonany, że Strzeszynkowi grozi katastrofa ekologiczna – z jego własnych badań wynika, że zanieczyszczenia spływające do jeziora przekraczają wszelkie dopuszczalne normy nawet 15 razy!
A mimo to ani jeden, ani drugi urząd nic w tej sprawie nie robią.

W dzisiejszej demonstracji wzięło udział kilkadziesiąt osób, którym bliski jest los jeziora Strzeszyńskiego. Byli tam przedstawiciele stowarzyszeń My-Poznaniacy, Prawo do Miasta i Zielony Strzeszyn, był Jerzy Juszczyński z Polskiego Klubu Ekologicznego, który od lat walczy o jezioro i jak dotąd bezskutecznie, byli członkowie rady osiedla Strzeszyn oraz zarządu Osiedla Grzybowego w Suchym Lesie.

Wszyscy chcą zaprzestania zrzucania ścieków do Strzeszynka i budowy kanalizacji sanitarnej dla gminy Suchy Las, a także znacznie dokładniejszej i rygorystycznej kontroli dzikich odprowadzeń ścieków i nieszczelnych szamb – bo to jest, zdaniem uczestników demonstracji – głównym źródłem ścieków.

Wokół rozciągają się kompleksy ogródków działkowych, gdzie na wielu działkach są szamba wybudowane domowym sposobem, których szczelności nikt nigdy nie badał, nikt też nie sprawdzał, czy odprowadzanie ścieków z okolicznych domów jednorodzinnych też jest zgodne z przepisami. Badano tylko osiedle Grzybowe w Suchym Lesie, co zakrawa na ironię, bo akurat to osiedle jest skanalizowane.

Mieszkańcy zapowiadają, że będą walczyć o czystość jeziora i całej doliny rzeki Bogdanki. Mają nadzieję, że w końcu urzędnicy się do tej walki przyłączą – zwłaszcza teraz, gdy Rusałka, do której przecież Bogdanką spływa woda z jeziora Strzeszyńskiego, została zamknięta dla kapiących z powodu wykrycia bakterii E. coli.

Jednak na tej demonstracji radnych i przedstawicieli urzędu miasta z Poznania oraz urzędu gminy z Suchego Lasu zabrakło.