Inwestycje dla Poznania: z biletami mamy rację!

Członkowie stowarzyszenia przysłali kolejny list otwarty w sprawie spadku sprzedaży biletów miejskiej komunikacji po podwyżkach cen. Ale tym razem nie po to, by przedstawić kolejne badanie, lecz by się bronić…

“W kwietniu 2013 zaprezentowaliśmy pierwszą analizę sprzedaży biletów ZTM w latach 2009-2013. Następnie w czerwcu przedstawiliśmy analizę danych za kolejne miesiące, tj. kwiecień i maj. Warto zaznaczyć, że nasze analizy opieramy na oficjalnych danych dot. sprzedaży biletów otrzymanych od ZTM w ramach dostępu do informacji publicznej. Ponieważ ani od ZTM ani od innych urzędników nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej odpowiedzi czy też zapytań dotyczących analizy lub wniosków, za to po każdej kolejnej publikacji danych, ze strony ZTM i urzędu miasta spotykamy się z krytyką naszej metodologii w mediach, postanowiliśmy skomentować takie wypowiedzi. Zarzuca nam się totalnie błędną metodologię, złe wnioski oraz podaje inne dane” – piszą Arkadiusz Borkowski i Kamil Żmijewski, członkowie stowarzyszenia.

W liście otwartym członkowie IdP przytaczają przykłady wypowiedzi między innymi Krzysztofa Choczaja, zastępcy dyrektora ZTM ds. spraw finansowych, Bartosza Trzebiatowskiego, rzecznika ZTM i samego prezydenta Ryszarda Grobelnego. I komentują je.

Na przykład prezydent Grobelny w wypowiedzi dla radia Merkury powiedział, że nie widzi zwiększenia tłoku na ulicach (…) też nie widzę jeżdżących pustych tramwajów.
– Niesamowite jest, jak szybko prezydent potrafi zmienić retorykę – komentują członkowie IdP. – Zaledwie parę dni wcześniej oficjalnie pytał swojego zastępcę, dlaczego po Poznaniu jeździ się gorzej. Pół roku wcześniej, podczas debaty o uchwale obywatelskiej próbował bronić się liczbami. Na swoim blogu pisał, że mieszkańcom należy się rzetelna informacja. Wskazywał, że według liczb, sprzedaż wcale nie spada. Jednak teraz, kiedy statystyka wyraźnie odwraca się przeciwko pomysłom prezydenta, sprowadza on debatę do poziomu: Ja nie widzę… Wolelibyśmy rozmawiać z prezydentem na podstawie danych, które są, a nie na temat co się komu wydaje.
 
Innym przykładem jest przypuszczenie prezydenta – także w radiu Merkury – że sprzedaż biletów może spadać także dlatego, że dużo więcej osób nie musi płacić za bilet. Chodzi tu o emerytów, którzy po ukończeniu 70 roku życia nie płacą za bilet.
– Z tego wynika, że rok 1942 musiał być wyjątkowo płodnym rokiem – podsumowują członkowie IdP. – Otóż nagle na przełomie roku 2012 i 2013 nastąpił niesamowity przypływ osób, którym przysługują darmowe przejazdy (osoby powyżej 70 roku życia).

Członków IdP nie przekonują także argumenty o tym, że sprzedaż biletów spada, bo z Poznania wyjechali studenci – ich zdaniem na każdy miesiąc roku można wymyśleć wymówkę ctego rodzaju dotyczacą spadku sprzedaży – ale  studenci co roku mają wakacje i co roku sprzedaż spada o tej porze. jeśli więc sprzedaż biletów spadła w porównaniu z czerwcem ubiegłego roku – to i tak jest się czym martwić.

A czy sprzedaż wzrośnie, gdy zakończa się budowy i remonty w Poznaniu? Taką tezę stawia Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy ZTM. Jednak członkowie Inwestycjia dla Poznania maja odmienna opinię.  
 
– Urzędnicy robią wszystko, aby nie zauważyć, że remonty przed EURO 2012 nie były przyczyną odpływu pasażerów, a przecież utrudnienia były równie spore (wahadło na GTR, Grunwald bez komunikacji tramwajowej i stojącym w korku T2, odcięta Głogowska (podłączenie przedłużenia PST) czy I etap remontu Kaponiery) – wyliczają. – W miesiącach I-V 2012, czyli w trakcie trwania remontów, w porównaniu do analogicznego okresu w roku 2011 sprzedaż czasu w biletach długookresowych wzrosła o 7,4%, w krótkookresowych wzrosła o 2,8%, natomiast w czasowych i przystankowych wzrosła o 46,16% (na co niewątpliwe wpływ miała promocja biletowa). Teraz jednak jak mantrę się powtarza, że remonty są winne spadkom i chyba liczy na cud, że po ich zakończeniu ludzie magicznie do poruszania się komunikacją publiczną wrócą.

IdP w swoim liście zachęca ZTM do kontaktu i pełnego zapoznania się z ich analizami i metodologią. Stowarzyszenie ma też nadzieję, że publikowane przez nie analizy, a także inne raporty i artykuły doprowadzą do rzeczowej dyskusji, zarówno na temat wpływu cen na sprzedaż biletów, ale także na temat wizji komunikacji w mieście nie tylko za rok, ale także za lat 5 czy 10 – oraz tego jakie miejsce ma w niej stanowić komunikacja miejska, a jakie transport indywidualny: pieszy, rowerowy czy samochodowy.
 
– Mamy również nadzieję, że ZTM udostępni publicznie swoje analizy i przedstawi stosowaną metodologię w celu rzeczowej dyskusji na temat pełnych danych, a nie tylko skupi się na szukaniu dziury w naszej analizie – piszą człnkowie stowarzyszenia. – Co, jak wskazują powyższe cytaty, na razie kiepsko urzędnikom wychodzi.