Poznań nowym Hollywood?

Może nie od razu, ale… W stolicy Wielkopolski powstał plan wypromowania stolicy regionu jako miasta przyjaznego wszystkim, którzy chcieliby przyjechać nakręcić tu film. To Poznan Film Commission.

Głównym zadaniem Poznan Film Commission (PFC) jest “katalogowanie i promowanie potencjału filmowego miasta wśród reżyserów, operatorów i producentów filmowych projektów fabularnych, dokumentalnych, reklamowych, programów telewizyjnych oraz innych inicjatyw” – tak wynika z opisu działalności komisji.

Jak? Wystarczy, że chętny zgłosi się do PFC, a komisja znajdzie mu odpowiedni plener bądź budynek do zdjęć – będzie go miała w swojej bazie, która powstaje od pół roku – pomoże w uzyskaniu potrzebnych zezwoleń, znalezieniu wyspecjalizowanych usług, statystów i innych problemach, jakie mogą wynikać przy produkcji filmowej. Oczywiście – nie za darmo. W ten sposób Poznań chce się wypromować jako miasto przyjazne przemysłowi filmowemu.
– Chcielibyśmy tym projektem zachęcić twórców, by zostali w Poznaniu i okolicach – przyznaje prezydent Ryszard Grobelny.

A miasto ma ogromny filmowy potencjał – twierdzi tak nie byle kto, bo sam Jan AP Kaczmarek, który jest jednym z ambasadorów projektu. Pozostali to Michał Merczyński, Filip Bajon i Andrzej Maleszka.
– Mamy mnóstwo terenów, które świetnie się nadają na filmowe plenery – twierdzi wybitny kompozytor. – Mamy też festiwal Transatlantyk, podczas którego na warsztatach kształcimy odpowiednich ludzi. Ale szamotanina z biurokracją może zniechęcić każdego twórcę filmowego w Polsce na starcie. Jeśli tego nie będzie, jeśli będzie pomoc miasta, to Poznań ma ogromną szansę.

Jan AP Kaczmarek podkreśla jeszcze jeden fakt: doskonałe przygotowanie do projektu w postaci solidnych i wszechstronnych badań. Tego brakowało w innych miastach chcących zabłysnąć w wielkim świecie filmu i to – jego zdaniem – znacznie pomoże Poznaniowi w promocji.
– Dla mnie takie przygotowanie diagnozy to mistrzostwo świata – zapewnia kompozytor.

Atutami Poznania oprócz dobrej diagnozy są bardzo dogodne położenie i transport, odpowiednia baza noclegowa, plenery, zabytki, no i dobra poznańska organizacja, która producentowi pozwoli na szybkie dostarczenie tego, czego potrzebuje. Oczywiście stolica Wielkopolski nie jest jedynym miastem, które ma takie atuty, ale władze miasta tym się nie przejmują.

– Zawsze będzie miasto, które ma lepsze zabytki, ciekawsze plenery, ale to bierne działanie – mówi wiceprezydent Dariusz Jaworski. – Spróbujemy pokazać, że jesteśmy skuteczni. Jeśli zaoferujemy dobrą organizację i odpowiednią atmosferę to jesteśmy w stanie wygrać.

Tomasz Karczewski, dyrektor Estrady Poznańskiej, przy której działa PFC, ujmuje to lapidaniej.
– PFC ma być przewodnikiem, co i gdzie zrobić, zorganizuje zaplecze techniczne, ludzi, plenery, żeby wszystko było na czas – tłumaczy. – To skróci czas produkcji, a krótsza produkcja sprawia, że w kieszeni producentów zostaje mnóstwo pieniędzy. To ich zachęci, by przyjeżdżać do Poznania.

Warto dodać, że PFC może również wspierać finansowo produkcje filmowe przez Regionalny Fundusz Filmowy, którego operatorem jest Estrada Poznańska.