Spotkanie wyglądało tak jak wszystkie mecze Zielonych w tej rundzie. Obie drużyny teoretycznie próbowały przedostać się na pole karne przeciwnika, ale słabe umiejętności techniczne, skutecznie im to uniemożliwiały. Jeden i drugi zespół miał problem z wymianą kilku celnych podań, a coś takiego jak gra z pierwszej piłki właściwie nie istniało.
W pierwszej części gry kibice zgromadzeni na stadionie Warty nie zobaczyli zbyt wielu sytuacji podbramkowych. Trochę wynagrodziła im to jednak druga połowa. Już trzy minuty po gwizdku sędziego piłkę w bramce „Dumy Wildy” umieścił Piceluk. W ten sposób zakończył bardzo ładną akcję gości, którzy kilkoma szybkimi podaniami pokonali obronę Zielonych – i z bliska pokonał Lisa.
Mimo utraty bramki to Stomil był ciągle zespołem, który miał minimalną przewagę. Kolejną bramkę w tym meczu zdobyła jednak Warta. Zapędzony do narożnika boiska Bartoszak podaniem piętką ładnie uruchomił Trojanowskiego. Pomocnik Zielonych przebiegł nieatakowany całe pole karne rywali i z ostrego kąta pokonał bramkarza gości.
Strzelona bramka sprawiła, że Zieloni uwierzyli w możliwość wygrania tego spotkania. Podopieczni Krzysztofa Pawlaka zaczęli walczyć o każdą piłkę i stwarzać sobie dobre sytuacje do objęcia prowadzenia. W 73. minucie Pogonowski ładnie przedryblował kilku rywali w środku boiska (chociaż wyglądało to jakby piłka mu się zaplątała między nogami, a żaden z graczy Stomilu nie był w stanie jej wybić), po czym nie mając w zasięgu wzroku żadnego partnera Pogonowski postanowił uderzyć na bramkę gości. Była to dobra decyzja. Piłka odbiła się od poprzeczki, od ziemi – i wyszła z powrotem na plac gry.
W doliczonym czasie gry kibice zobaczyli jeszcze dwie świetne okazje do zmiany wyniku – po jednej dla każdego zespołu. Najpierw długie podanie z głębi pola dostał Magdziarz. Kapitan Zielonych przyjął trudną piłkę i będąc w sytuacji sam na sam strzelił minimalnie obok słupka.
Po chwili jeszcze lepszą sytuację zmarnował Baranowski. Zawodnik Stomilu ładnie się odnalazł w zamieszaniu w polu karnym Warty, jednak jego niecelne uderzenie z czterech – pięciu metrów na właściwie pustą bramkę lepiej pozostawić bez komentarza.
Warta więc tylko zremisowała ze Stomilem Olsztyn i ciągle do ostatniego bezpiecznego miejsca (które zajmują właśnie piłkarze z Olsztyna) traci siedem punktów. Do końca pozostały cztery kolejki, a że Zielonym udało się zdobyć w tej rundzie na boisku zaledwie dwa punkty, w utrzymanie chyba już nikt nie wierzy.
Warta Poznań – Stomil Olsztyn 1:1
Bramki: Trojanowski – Piceluk
Warta: Lis – Wilczyński, Wichtowski, Bartkowiak, Gajda, Ngamayama, Giel, Magdziarz, Trojanowski, Pogonowski, Bartoszak
Stomil: Skiba – Bucholc, Kaczmarek, Remisz, Baranowski, Hempel, Strzelec, Głowacki, Jegliński, Lech, Piceluk.