Magda Kuczma: Osobność tworzy klasę

Kreowanie wizerunku, to nie tylko szukanie doskonałego ubrania. Gdyby tak było, wizyta u stylisty kończyłaby się kupnem ładnego opakowania. Otrzymalibyśmy wtedy formę bez treści, bylibyśmy rękawiczką, a nie ręką – uważa znakomita poznańska stylistka i projektantka Magda Kuczma.

Niestety, w cywilizacji konsumpcji, kiedy wszystko ma się nam podobać i być nam wygodne, obserwujemy banalizację piękna, a za nią idący tryumf kiczu i pochwałę hedonizmu. Koneser zmienił się w  konsumenta towaru – jakim stało się piękno. Jak pisał Ryszard Kapuściński:„ jadłospis zastąpił Dekalog”.

Oglądamy więc programy, w których styliści stylizują własnych siebie, kosztem zagubionych często osób, poszukujących własnego Ja. Odbieramy „ papkę”, która po prostu ma dobrze się sprzedawać. Tymczasem kreowanie wizerunku, to bardzo intymny proces ,bo prowadzący nas do samej głębi, do tego, z czym przyszliśmy na świat, czyli doskonałej harmonii między duszą i ciałem. Nasza ekspresja, cechy charakteru, upodobania – to wszystko nas określa i z czegoś się bierze.

Dopiero uświadomienie sobie źródeł naszego wnętrza, pozwala pójść dalej. Analizujemy więc kolejno kształt swojej „powłoki”. I z całym przekonaniem twierdzę, że wiedza na temat tego czy jestem „ jabłkiem”, „gruszką”, „kolumną”, czy inną figurą, to jedynie  nomenklatura, która zupełnie do niczego nie jest mi potrzebna. Równie dobrze możemy typy figur nazywać literami, roślinami i czym tylko chcemy. Ważne tak naprawdę, byśmy po prostu dobrze rozpoznali stosunek naszych długości do szerokości. To jak z malowaniem obrazu – wszystko na płótnie, podobnie jak w naszej sylwetce, musi „siedzieć”, czyli być proporcjonalne. Oto cała filozofia!

Kolejno przyglądamy się swojej naturalnej – podkreślam NATURALNEJ – kolorystyce, czyli jedynej w swoim rodzaju korelacji odcieni skóry, włosów i tęczówek. Nie przez przypadek rodzimy się w konkretnej tonacji kolorystycznej. Nigdy niczego lepiej dopasowanego do siebie nie wymyślimy. Jedyne, co możemy najlepszego zrobić, to dobrze przypatrzeć się wszystkiemu, czym natura nas obdarowała i na  podstawie tej bazy opracować własny klucz do samych siebie. Tylko idąc taką właśnie drogą możemy osiągnąć zupełność, proporcję i jasność, która będzie naszą drugą  skorą, a nie tylko opakowaniem.

Kiedy jesteśmy sobą, nie walczymy za wszelką cenę z ciałem, które nas uwiera, osiągamy  komfort, w którym stajemy się w naturalny sposób atrakcyjni dla siebie i innych. Łatwiej nam żyć. Patrzymy bowiem w lustro, a będąc z siebie zadowolonymi mamy energię do działania. Kiedy zaś uda nam się czegoś dokonać i jesteśmy z  siebie dumni, czujemy się lepsi – piękniejsi i koło się zamyka. To bardzo pożądany efekt sprzężenia zwrotnego, a ten możemy osiągnąć jedynie przez zrozumienie, że jesteśmy niepowtarzalni jak płatki śniegu. Nie ma na świecie nikogo takiego jak ja, ani jak Ty. Jesteśmy ludźmi – „faktem pierwszym” – „być” przed „mieć”. I to właśnie nasza „OSOBNOŚĆ” tworzy klasę!