To pierwsza ze spraw – bo zanim prokuratura oskarżyła “czyścicieli” o stalking, czyli uporczywe nękanie lokatorów, policja postawiła im zarzut narażenia życia i zdrowia lokatorów przez odcięcie im wody. I ten zarzut jest obecnie przedmiotem postępowania sądowego.
Przypomnijmy: “czyściciele” w ubiegłym roku odcięli wodę lokatorom kamienicy pod pozorem remontu rur, które – ich zdaniem – były w fatalnym stanie technicznym. Mieszkańcy twierdzą, że rury nie były w takim złym stanie – wszystkie wymieniono w latach 70., a zalania mieszkań i kłopoty z rurami zaczęły się dopiero wtedy, gdy kamienicą zaczęli zarządzać Piotr Ś. i Paweł Ż.
Obaj “czyściciele” twierdzą, że remont zakończyliby w ciągu dwóch tygodni, gdyby lokatorzy im na to pozwolili. Ale oni dali się zbuntować anarchistom oraz “Gazecie Wyborczej” i zabarykadowali się w kamienicy, więc remontu nie dało się skończyć.
– Remont? Wycinanie rur i zalewanie mieszkań przez dziury wiercone w suficie nie jest żadnym remontem – ripostowali oburzeni lokatorzy. Poinformowali też sędziego, że nikt ich ani o planowanym remoncie, ani o demontażu rur nikt ich nie powiadomił.
Sądowi nie udało się przesłuchać tego dnia wszystkich świadków. Kolejna rozprawa odbędzie się więc 30 kwietnia.
Czytaj także: