Niepewna przyszłość Zielonych

Artur Marciniak, Grzegorz Bartczak, Bartłomiej Pawłowski, Maciej Mysiak, Łukasz Grzeszczyk, Daniel Ciach, Rafał Kosznik oraz przede wszystkim Wojciech Trochim – to piłkarze, którzy pożegnali się po zakończenia rundy jesiennej z zespołem Warty.

To nie koniec osłabień Dumy Wildy. Z zespołem pożegnało się jeszcze kilku zawodników którzy co prawda nie byli czołowymi postaciami swojego zespołu, ale mimo to w obecnej sytuacji ich strata będzie odczuwalna. Są to Michał Płotka, Michał Jakóbowski, Adam Mójta i Piotrek Giel.

Z Zielonymi pożegnał się również dotychczasowy trener pierwszej drużyny Czesław Owczarek oraz jego asystent (który po odejściu Owczarka przez jakiś czas był tymczasowym pierwszym szkoleniowcem) Waldemar Przysiuda.

W chwili obecnej została więc zaledwie garstka piłkarzy z poprzedniej rundy, co nie byłoby takie złe, biorąc pod uwagę jakie wyniki osiągali – gdyby nie smutny fakt, że Zieloni nie ściągnęli jeszcze zawodników, którymi mogli by te ubytki zapełnić.

Co prawda w ostatnim sparingu z Nielbą Wągrowiec w poznańskim zespole wystąpili sami testowani zawodnicy (i nawet wygrali!), nie wydaje się jednak, żeby byli oni w stanie poradzić sobie na pierwszoligowych boiskach.

Warta po rundzie jesiennej w tabeli jest na dziesiątej pozycji (miała walczyć o awans do ekstraklasy…) i jej przewaga nad strefą spadkową wynosi zaledwie dziewięć punktów. Nie jest więc to bezpieczna odległość pozwalająca na swobodne testowanie młodych zawodników, ponieważ straty punktów mogą się okazać brzemienne w skutkach.

Faktem jest, że prezes Warty Izabella Łukomska – Pyżalska nie jest już w stanie (albo zwyczajnie nie chce) dłużej finansować zespołu ze swoich pieniędzy i w chwili obecnej Zieloni nie mogą po prostu sobie pozwolić na zbyt drogich zawodników.

Zakładając jednak, że Dumie Wildy uda się utrzymać w pierwszej lidze, nie wiadomo, co czeka zespół w przyszłości. Ostatnio prezes Warty poprosiła o pomoc poznańskich radnych na Komisji Sportu i Turystyki. Ci jednak, biorąc pod uwagę obecną sytuację finansową naszego miasta, nie są w stanie pomóc klubowi. Wydaje się więc, że jedyne co pozostało wszystkim fanom Zielonych, to czekanie na jakieś sponsora, który nagle się pojawi i postanowi dofinansować klub.

Na razie jest jednak niepokój o to, czy Warcie uda się utrzymać w I lidzie, bo w przypadku ewentualnego spadku do II ligi o sponsora skłonnego do zainwestowania w klub będzie zdecydowanie trudniej.

Dziwnym posunięciem zarządu Warty było również rozwiązywanie umów z zawodnikami którzy odeszli, zwłaszcza że przynajmniej część z nich była warta trochę pieniędzy i klub mógłby na ich sprzedaży nieco zarobić. Najlepiej pokazuje to przykład Wojciecha Trochima, który był jednym z najlepszych ofensywnych pomocników na boiskach pierwszej ligi i oddanie go za darmo było co najmniej nieporozumieniem – zwłaszcza, że interesowało się nim kilka klubów z ekstraklasy, co nie było dla zarządu Warty tajemnicą.

Sprzedając chociaż część tych zawodników za pieniądze Zieloni spokojnie mogli się wzbogacić o co najmniej 1,5 mln zł. Przy takiej sumie klub miałby nie tylko pieniądze na funkcjonowanie zespołu do końca obecnego sezonu, ale również na jego wzmocnienie. Niestety, pani prezes wybrała inną drogę…