Choinka od babci Jadzi

Moda na zdobienie choinki według ludowych wzorców co jakiś czas wraca i trudno się temu dziwić, bo ozdobione koronkami czy piernikami drzewko wygląda wyjątkowo wdzięcznie. Takie właśnie ozdoby w czysto wielkopolskim stylu można znaleźć w Zbąszyniu. U babci Jadzi.

Pani Violetta Łodyga na co dzień nie nosi okazałego czepca, najbardziej typowej części stroju ludowego tego regionu. Wkłada go tylko od święta, żeby podkreślić, jak bardzo to, czym się zajmuje, jest związane z tradycyjnym rzemiosłem tego regionu.

Pani Violetta robi bowiem koronki. Szydełkowe, frywolitki i na siatce fila – tą techniką już mało kto potrafi się posługiwać, chociaż szkoda, bo efekty są wyjątkowo piękne.
– Frywolitki są bardzo pracochłonne – przyznaje pani Violetta. – Ale to moje ukochane.

W regionie zbąszyńskim jest taka tradycja, że właśnie koronką zdobi się choinki. Większe frywolitkowe gwiazdki wiesza się na gałęziach jako ozdoby, a malutkie – przykleja na bombkach.

– Ta techniką można zrobić dosłownie wszystko – zapewnia pani Violetta. – Jeśli ktoś lubi, to na przykład motylki, albo kwiatki i to nie tylko na choinkę, ale i jako ozdobę na przykład na czapkę.

Szydełkową koronkę można z kolei uformować w kulę dzięki krochmalowi i tym sposobem mieć piękną, ażurową bombkę gotową do powieszenia na gałązce.

Coraz mniej jednak osób zna sekrety koronek, choć coraz więcej chętnych zachwyca się ich pięknem i kupuje je do domu. Dlatego pani Violetta prowadzi warsztaty, na których uczy technik koronkarstwa, przygotowuje też lekcje pokazowe dla szkół. A jej firma nazywa się U Babci Jadzi. Bo to właśnie takie babcine techniki, którymi kiedyś kobiety dzieliły się siedząc w zimowe wieczory nad ręcznymi robótkami.

Warto więc mieć choć jedną taką ozdobę – choćby przez pamięć dla całych pokoleń kobiet pracowicie dziergających przepiękne koronkowe ozdoby na choinkę, by kolejnym pokoleniom mężów i dzieci stwarzać ten niepowtarzalny, świąteczny klimat…