Jak poznańscy politycy gotowali na święta

– Ja uwielbiam pieprzyć! – deklarował radny Michał Grześ odpowiedzialny z radnymi Lidią Dudziak i Szymonem Szynkowskim vel Sękiem za ruskie pierogi. Obok radna Beata Urbańska szykowała kluski do zupy europosła Filipa Kaczmarka, a Zbigniew Ajchler, radny sejmiku, przygotowywał innowacyjną kutię. Tak poznańscy politycy pokazywali, na co ich stać w kuchni przed świętami.

To już trzecie świąteczne i polityczne gotowanie w Akademii Kulinarnej SPOT to EAT pod okiem Beaty Mazeli.
– Drugi raz gotujemy przed Bożym Narodzeniem, raz było przed Wielkanocą – mówi Monika Sadowska, współorganizatorka akcji. – Za pierwszym razem jeszcze nie było wiadomo co i jak, a teraz politycy w naszej kuchni czują się już swobodnie…

Ale nawet za pierwszym razem okazało się, że z gotowaniem nie mają najmniejszych problemów. Chyba że trzeba przyprawić barszcz…
– Sposób przyprawienia w ubiegłym roku wywołał gorące dyskusje – śmieje się Monika Sadowska. – Bo każdy chciał przyprawić po swojemu i każdy inaczej. Wyszedł z tego barszcz o tak intensywnym smaku, że do dziś go wszyscy wspominamy.

Gotowanie tak się spodobało politykom, że do udziału w kolejnych akcjach nie dają się prosić i chętnie gotują. W tym roku szykowali pierogi ruskie – za nie odpowiedzialny był tercet PiS Lidia Dudziak, Szymon Szynkowski vel Sęk i Michał Grześ. Ten ostatni ze sporą podejrzliwością przyglądał się wyjściowym składnikom ruskich pierogów.
– A co to będzie? – pytał nieufnie.
– Pierogi będą! – wyjaśniała radna Lidia Dudziak, która, jak się okazało, organizację pracy przy robieniu pierogów ma w małym palcu. Ale panowie pomagali jak mogli, szczególnie przy przyprawianiu.
– Ja uwielbiam pieprzyć – deklarował radny Grześ, szczodrze przyprawiając nadzienie. – Bo to w ogóle smaku nie ma!
Zdaniem radnego Szynkowskiego vel Sęka w nadzieniu raczej brakowało soli. Po kolektywnym próbowaniu zgodzono się, że nadzienie ma smak, i to bardzo wyraźny. Pieprzu.

Na stoisku obok radny Adam Pawlik z PiS w skupieniu mieszał apetycznie pachnącą kapustę z grzybami – nadzienie do kolejnych pierogów, a radny Norbert Napieraj z PRO siekał składniki z wirtuozerską sprawnością, co było wyraźnym dowodem, że jego kulinarny blog to nie tylko teoretyczne rozważania…

Obok radny sejmiku Zbigniew Ajchler przygotowywał przy wydatnej pomocy radnego Waldemara Witkowskiego kutię.
– Jest innowacyjna i eksperymentalna – zachwala radny Ajchler, który robi ją według własnego tajnego przepisu. – Że trochę za rzadka? To wszystko wina pszenicy…

Nieco dalej Maciej Banaszak z Ruchu Palikota szykuje śledzie z cebulką i jabłkiem, a za nim leży książka Kuchnia Palikota. Dla duchowego wsparcia, jak się śmieje, bo śledzie robi zgodnie z przepisem organizatorów, a nie swojego szefa. Obok poseł Jan Filip Libicki dokładnie sieka figi.
– To będzie wigilijny kompot – pokazuje miskę pełną owoców i skórki cytrynowej.

Nieco dalej europoseł Filip Kaczmarek przygotowuje zupę grzybową, do której kluski robi radna SLD Beata Urbańska z wprawą świadczącą o znajomości tematu.
– To będą lane kluseczki z imbirem – mówi, mieszając energicznie. – Zobaczymy, jak będą smakować…
Bo zgodnie z tradycją politycy nie tylko muszą przygotować dania wykazując się politycznym podejściem do kulinarnych sojuszy – ale później także zjadają to, co przygotowali…

– Ale nie ma się czego bać – śmieje się Monika Sadowska. – Zawsze jest pysznie!