Lech – Śląsk: Kotorowski i Ślusarski najsłabsi na boisku!

Lech przegrał w spotkaniu ze Śląskiem Wrocław 0:3. Który z lechitów najbardziej zawinił w tym meczu? Pokusiliśmy się o pomeczowe oceny, czysto subiektywne, wszystkich piłkarzy Kolejorza, którzy wystąpili w tym meczu. Skala ocen 1-7.

Krzysztof Kotorowski (2) – zastępujący w tym meczu Jasmina Buricia Kotorowski nie będzie dobrze wspominał tego spotkania. Fatalny błąd przy pierwszej straconej bramce, który niejako ustawił ten mecz.

Kebba Ceesay (4) – chciał, próbował. W wielu momentach meczu wściekle machał rękoma domagając się od partnerów częstszego podawania mu piłki. Duży plus za ambicję, której zabrakło tak wielu lechitom w tym meczu.

Hubert Wołąkiewicz (3) – Kolejorz stracił w tym meczu aż trzy bramki. Przy każdej z nich wydaje się, że Wołąkiewicz mógł zachować się nieco lepiej, ale żaden też nie obciąża bezpośrednio jego konta.

Marcin Kamiński (3-) – sytuacja podobna jak w przypadku Wołąkiewicza. Chociaż pozostaje wrażenie, że to Kamiński prezentował się nieco gorzej w tym spotkaniu – stąd minus.

Luis Henriquez (4+) – ogromny plus za aktywność. Jeden z nielicznych lechitów, do którego nie można mieć większych pretensji za to spotkanie.

Rafał Murawski (4-) – przy trzeciej bramce zabrakło defensywnego pomocnika, który by naciskał Ćwielonka w momencie oddawania uderzenia. Z drugiej jednak strony w wielu momentach to właśnie kapitan poznaniaków starał się dawać sygnały do ataku.

Łukasz Trałka (3+) – słabszy występ od Murawskiego, długimi momentami niewidoczny, obciąża go w jakimś stopniu trzecia stracona bramka.

Gergo Lovrencsics (5) – najaktywniejszy i najambitniejszy z lechitów  w tym meczu. Większość akcji ofensywnych napędzał właśnie młody Węgier. Szkoda, że zabrakło mu wsparcia kolegów.

Szymon Drewniak (3) – na pewno się starał i tyle można napisać dobrego o jego grze. Ocenę osłabia zmarnowana dobra sytuacja bramkowa.

Aleksandar Tonev (4) – aktywny, kilka razy ładnie pociągnął grę do przodu, raz ładnie zaasekurował Luisa Henriqueza w obronie. Mimo nie najgorszej gry został zmieniony w przerwie meczu.

Bartosz Ślusarski (2-) – właściwie całe spotkanie niewidoczny. Pokazał się dwukrotnie, w pierwszej sytuacji był dość blisko zdobycia bramki po strzale przewrotką, w drugiej nie trafił na pustą bramkę z około 10 metrów.

Mateusz Możdżeń (4-) – uporządkował grę w środku boiska Kolejorza w drugiej połowie, na tle reszty poznaniaków prezentował się ponad przeciętnie.

Bartosz Bereszyński (3) – aktywniejszy od Ślusarskiego, raz zagrał ładną prostopadłą piłkę do Możdżenia, dzięki czemu ten ostatni znalazł się w dobrej sytuacji.

Ivan Djurdjević grał zbyt krótko, aby go ocenić.