Sakralia, czyli policja a bezpieczeństwo kościołów

Bezpieczeństwo obiektów sakralnych było jednym z głównych tematów spotkań podczas targów Sakralia. Bo chociaż statystycznie kradzieży czy włamań do kościołów nie jest dużo, to jednak wszystkie oznaczają wyjątkowo dotkliwe straty. I to nie tylko pod względem materialnym.

– Targi Sakralia to doskonała okazja, żeby porozmawiać o bezpieczeństwie – wyjaśnia podinspektor Andrzej Borowiak z zespołu prasowego wielkopolskiej policji. – A im więcej o tym rozmawiamy, tym skuteczneij będziemy chronić obiekty sakralne.

Podinspektor Borowiak zwrócił uwagę, że nielegalny handel dziełami sztuki nadal jest jednym z najbardziej dochodowych przedsiewzięć na świecie, a potencjalny zysk sprawia, że konwencjonalne sposoby ochrony przestają wystarczać.
– W ośmiu kościołach drewnianych w Wielkopolsce zostały ostatnio założone instalacje alarmowe, takie systemy mają też wszystkie sanktuaria i świątynie w Poznaniu – mówi ksiądz prałat Marian Lewandowski z Kurii Metropolitalnej w Poznaniu. – Ale to nie znaczy, że te wiejskie, niewielkie świątynie są najbardziej narażone na kradzieże. Żaden kościół nie jest bezpieczny, bo złodzieje dokładnie obserwują…

Takie obiekty jak kościół są zresztą szczeólnie trudne do ochrony, bo przecież przez większość dnia są otwarte dla wiernych. Systemy alarmowe są więc wtedy wyłączone i ten fakt bardzo często wykorzystują złodzieje.
– Złodzieje często wchodzą w biały dzień – wyjaśnia Andrzej Borowiak i przypomina sprawę sporzed kilku lat, kiedy to po Farze grasował szaleniec niszcząc rzeźby albo kiedy złodzieje z jednego z kościołów wynieśli nowiutki dywan. Nikt nie zaprotestował, choć w kościele było sporo wiernych, dlatego że złodzieje  byli ubrani w uniformy pralni chemicznej. Wszyscy myśleli więc, że zabierają dywan do prania…

Klasycznym przykładem zagrożeń są kradzieże w katedrze gnieźnieńskiej: ta z 2011 roku, kiedy łupem złodziei padł pierścień kardynała Stefana Wyszyńskiego i ta z września tego roku, gdy ukradziono obraz Matki Boskiej z jednej z kaplic katedry.

Na szczęście tak spektakularne kradzieże nie zdarzają się często. W ubiegłym roku w Wielkopolsce zanotowano 8 włamań na plebanię i tę własnie kradzież w Gnieźnie.
– Kradzieży statystycznie nie ma tak dużo, ale finansowo to są ogromne straty, zresztą nie tylko materialne – mówi Andrzej Borowiak. – Na przykład pierścień kardynała Wyszyńskiego, choć złodziei złapano, przepadł bezpowrotnie, został przetopiony i już go nie odzyskamy.

W sprawie wrześniowej kradzieży nadal trwa śledztwo, pracuje grupa specjalna, do której zostali oddelegowani policjanci, specjalizujący się w takiej przestępczości, między innymi ci, którym udało się odzyskać skradziony z Muzeum Narodowego obraz Moneta. Nic więcej na ten temat nie można powiedzieć ze względu na dobro śledztwa.

– Nie ma stuprocentowych metod, które zabezpieczą przed złodziejami – podsumowuje Andrzej Borowiak. – Ale można stosować metody, które zminimalizują ewentualność kradzieży.

Czytaj także:

Zaczynają się Sakralia