Lech – Lechia: jak wypadli piłkarze?

Kolejorz przegrał w Gdańsku z tamtejszą Lechią 0:2. Kto najbardziej zawinił, a do kogo nie można mieć pretensji? Przedstawiamy nasze oceny poszczególnych zawodników w tym meczu (oczywiście czysto subiektywne). Wszystkich zawodników ocenialiśmy w skali od jednego do siedmiu.

Burić (5) – pewny punkt poznańskiej defensywy. Nie popełnił w całym meczu ani jednego błędu, potwierdzając, że to co stało się w meczu z Pogonią było tylko wypadkiem przy pracy. Przy obu bramkach Lechii nie miał nic do powiedzenia.

Ceesay (3) – dużo słabszy występ niż w meczu przeciwko Pogoni. Prawy obrońca Kolejorza nie był już tak aktywny w ofensywie jak nas do tego przyzwyczaił, chociaż w obronie nie popełnił większych błędów. Przeciętny mecz.

Kamiński (3) i Arboleda (3+) – niby zagrali poprawnie, jednak Lech przegrał. Podobnie jak Ceesay przyzwyczaili nas do nieco wyższego poziomu. Plus dla Arboledy za ambicję.

Henriquez (4+) – najaktywniejszy z obrońców Kolejorza. Po raz kolejny pokazuje, że jest jednym z najlepszych (jeśli nie najlepszym) lewych obrońców w polskiej lidze.

Możdżeń (2) – słaby, nieaktywny, Lech nie miał żadnego pożytku z jego stałych fragmentów gry. W drugiej części zmieniony przez Reissa.

Murawski (3-) – niby się starał, pokazywał, jednak to nie jest ta forma do której nas reprezentant Polski przyzwyczaił. Ostatecznie średni mecz. Minus za zagranie piłki górą do przodu które nie miało szans powodzenia i ostatecznie wylądowała w rękach bramkarza Lechii.

Trałka (3) – słabszy mecz niż poprzednie. Dostosował się do poziomu reszty drużyny w tym meczu.

Wilk (3+) – jedna z trudniejszych ocen. Niby Wilk się starał, próbował, miał kilka ciekawych zagrań… Jednak ciągle pozostaje wrażenie, że on po prostu nie pasuje do stylu gry Lecha.

Bereszyński (1) – przez całe spotkanie nie grał nic ciekawego, raz znalazł się w niezłej sytuacji, jednak nie potrafił celnie podać do partnera. Najsłabszy z lechitów w tym meczu.

Ślusarski (3+) – sytuacja podobna do Wilka. Plus za ambicję i chęci do gry. Gdyby sędzia uznał jego bramkę, ocena poszła by w górę, ponieważ tym razem Bartek pewnie umieścił piłkę w bramce.

Wołąkiewicz, Ubiparip i Reiss grali zbyt krótko – chociaż wejście tego ostatniego mocno ożywiło grę poznaniaków.