Lechici wyszli na miasto!

Ale tym razem to już nie był film. To znaczy: film był też, ale piłkarze pojawili się na Starym Rynku głównie po to, by rozegrać serię spotkań z kibicami i podziękować im za wspieranie klubu.

Kibice jednak do końca nie wiedzieli, o co chodzi. Bo zapowiedzi spotkania były bardzo tajemnicze. W przedostatnim filmiku, nakręconym na placu Wielkopolskim, można było tylko znaleźć zaproszenie na  dziś, na 17, na Stary Rynek.

– Nie wiem, o co chodzi – mówi Marek Kowalczyk, oczywiście kibic Lecha. – Ale że jestem kibicem i mam niedaleko, to przyszedłem. Zawsze to fajnie zobaczyć swoich piłkarzy, bo na mecz nie zawsze mogę się wybrać. No i może zdobędę autograf dla syna…

Tych, którzy przyszli powitało… boisko z zieloną murawą i dwiema bramkami, rozłożone przy ratuszu. Na nim właśnie najpierw odbył się pokazowy trening lechitów, a później zawodnicy rozegrali kilka spotkań: najpierw między sobą, a później – z odważnymi kibicami. Trzeba przyznać, że chętnych nie brakowało, większość miała na sobie klubowe koszulki, a niektórzy wręcz błagali, żeby któryś z idoli wziął ich do swojego zespołu…

Magda i Kasia, gimnazjalistki, przyszły nie tylko w klubowych koszulkach, ale też z kartkami i długopisami.
– Chodzimy na mecze i kibicujemy Lechowi – zapewniają. Ale dziś czekamy na autografy, chcemy mieć autograf Krzysztofa Kotorowskiego, bo on jest najprzystojniejszy…

Wiele osób czekało też na Piotra Reissa, który podpisywał się na wszystkim: piłce, torebce, a nawet bluzie jednego z kibiców Lecha, który zebrał na niej już wszystkie autografy piłkarzy Kolejorza i zapewniał, że po tej akcji bluza trafi do gabloty i na pewno nigdy nie pójdzie do prania…

Zanim jednak piłkarze zaczęli rozdawać autografy, wspólnie wyszli na murawę przed ratuszem i oklaskami podziękowali kibicom za wsparcie drużyny przez cały sezon. A później wszyscy razem odśpiewali hymn Lecha.