Lech Poznań – Pogoń Szczecin: tylko remis!

Mimo bardzo emocjonującego i dynamicznego meczu Lech Poznań tylko zremisował z Pogonią Szczecin 1:1. Po tym spotkaniu poznaniacy zajmują trzecie miejsce w tabeli za Legią Warszawa oraz Widzewem Łódź.

Już w pierwszej minucie groźnie zaatakowali piłkarz Pogoni, jednak jeden z obrońców Lecha przeciął groźne podanie zmierzające w pole karne. Od początku spotkania piłkarze ze Szczecina ruszyli do ataków dochodząc do chwilę do naprawdę dobrych sytuacji.

Mimo zdecydowanej przewagi gości na początku meczu jednak to Lech pierwszy zdobył bramkę. A konkretnie zrobił to już w szóstej minuce Bartosz Ślusarski po świetnym zagraniu Luisa Henriqueza. Był to jego trzeci gol zdobyty w tym sezonie. Co ciekawe, wszystkie bramki Bartek zdobył po strzałach głową.

Nie minęło pięc minut, a goście wyrównali. Ładnym podaniem popisał się Edi Andradina, a gola po fatalnym błędzie Buricia, który w karygodny sposób minął się z piłka, zdobył Djousse.

Po zdobytej bramce do ataku ruszyli goście ze Szczecina. Swoich szans nie wykorzystali Kolendowicz oraz Frączczak. Lech przebudził się dopiero w 22 minucie, jednak strzał Toneva był niecelny. Po chwili z rzutu wolnego próbował Trałka, jednak i tym razem bez powodzenia. Kibiców Kolejorza mógł jednak pocieszać fakt, że po pierwszych minutach, kiedy to niespodziewanie grę prowadziła Pogoń, piłkarze z Poznania odzyskiwali kontrolę nad tym, co dzieje się na boisku.

Piłkarze ze Szczecina właściwie zaczęli się ograniczać do kontataków – po jednym z nich byli blisko zdobycia bramki, jednak tym razem Burić zachował się bez zarzutów i efektownie obronił groźny strzał.

Kolejne minuty mijały, a ataki Lecha ciągle nie przynosiły rezultatów. W 29 minucie uderzenia głową próbował niezwykle aktywny w tym meczu Ceesay, jednak piłka przeleciała daleko od bramki.

W 34 minucie wreszcie Kolejorz stworzył sobie stuprocentową sytuację. W roli głównej znowu wystąpił Ceesay, który świetnym zagraniem uruchomił Bartosza Ślusarskiego. Ten pięknie wyszedł do podania, ładnym zwodem minął bramkarza i… nie trafił na pustą bramkę z jakichś dwóch metrów.

Po minucie przypomniał o sobie Lovrencsics, który groźnie uderzył na bramkę. Pięć minut później znowu próbował głową Ceesay, jednak znowu nie zdobył bramki. Do końca połowy nie wydarzyło się już nic ciekawego i po 45 minutach nadal mieliśmy remis.

Poznaniacy od początku drugiej części gry ruszyli do jeszcze bardziej zdecydowanych ataków i właściwie całkowcie zdominowali rywali. W 49 minucie stuprocentową sytuację zmarnował Tonev. Pięć minut później niecelnie uderzył Murawski. Pogoń właściwie całkowicie skupiła się na kontratakach.

W 57 minucie jeden z nich mógł gościom przynieść bramkę. Niekryty w polu karnym Frątczak próbował przyjąć piłkę, jednak zanim to zrobił, obrońcy Kolejorza zdążyli z intwerwencją. Mecz był coraz szybszy, a Lech zdobywał coraz większą przewagę.

Dwie minuty po akcji szczecinian z rzutu wolnego przymierzył Lovrencsics, jednak jego strzał minął bramkę Janukiewicza. Minutę później ładny kontratak przeprowadzili szczecinianie zakończony bardzo ładnym strzałem Rogalskiego – jednak ponownie bramkarz Lecha popisał się fantastyczną obroną.

Tempo meczu coraz bardziej wzrastało. Ponownie Lech był niezwykle blisko objęcia prowadzenia, Łukasz Trałka trafił jednak tylko w słupek. W 68 minucie znowu bardzo groźnie zaatakował Kolejorz. Piłkarze ze Szczecina cofnęli się już właściwie w komplecie na własną połowę. Dodatkowo w 69 minucie drugą żółtą kartkę (za faul taktyczny na Henriquezie), a w konsekwencji czerowną otrzymał najlepszy w szeregach gości Edi Andradina.

Od tego momentu poznaniacy dominowali bezwzględnie na boisku, właściwie nie schodząc z połowy szczecinian. Swoje sytuacje marnowali kolejno Ceesay, Możdzeń, Lovra i Trałka.

Jeszcze w 93 minucie szczęścia próbował Arboleda – jednak i jemu nie udało się pokonać dobrze dysponowanego w tym dniu bramkarza gości. Po chwili sędzia zakończył mecz, w którym Lech ostatecznie tylko zremisował, pomino niezwykłej przewagi.

Remis w tym spotkaniu pozostawia z całą pewnością niedosyt, szkoda dwóch straconych punktów, zwłaszcza jeśli weźmie sie pod uwagę głupio straconą bramkę i niewykorzystane sytuacje (zwłaszcza ta Ślusarskiego boli…). Lech miał szansę po tym spotkaniu wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli (przynajmniej do czasu meczu Widzewa), jednak zaprzepaścił znakomitą okazję, aby to uczynić.

W chwili obecnej Kolejorz zajmuje w tabeli trzecie miejsce. Do prowadzącego Widzewa traci jeden punkt, ale ten ma jeden mecz rozegrany mniej.

Kolejne spotkanie Lecha już w najbliszą środę. Przy Bułgarskiej poznaniacy zmierzą się w meczu towarzyskim z niemieckim zespołem HSV Hamburg o godzinie 19.