Pierwszy zgrzyt miał miejsce w poniedziałek. Chętni, którzy chcieli skorzystać z ksiązek w regale przy galerii miejskiej, odbili się od zamkniętych drzwi. Zamkniętych, bo galeria w poniedziałki jest nieczynna i jak się okazuje – regał również. Wprawdzie po interwencji reportera ONTV obiecano, że w kolejny poniedziałek regał już będzie dostępny dla poznaniaków – ale ile rozczarowanych osób nie mogło skorzystać z książek właśnie w poniedziałek?
Kolejny problem to oferta.
– Kilkakrotnie już chciałam skorzystać z książki w regale, ale półki świecą pustkami – skarży się Magda Borowczyk, studentka. – Nie interesują mnie przewodniki po mieście, chciałam sobie poczytać coś czekając na koleżankę w ogródku.
Sprawdziliśmy i rzeczywiście: mimo że opiekunowie regałów dbają o to i regularnie dokładają książek na półki, to jednak wykładanych dzieł ubywa w zastraszającym tempie.
– Chyba ktoś uznał te regały za dobry, bo darmowy sposób uzupełniania własnego księgozbioru – komentuje Magda.
A to oznacza, że stało się to, na co zwracali uwagę dziennikarze już na konferencji prasowej zapowiadającej uruchomienie regałów: że znajdzie się sporo chętnych na darmowe książki i to takich, którzy wcale nie będą zamierzali ich zwrócić po przeczytaniu lub wymienić na inne.
– Miejmy nadzieję, że tak nie będzie – mówiła wówczas Beata Mitmańska, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Poznania.
Na regałach nie pojawiły się także – mimo sugestii mediów – tabliczki informujące, na jakich zasadach można korzystać ze znajdujących się tu książek. To być może nieco zahamowałoby odpływ literatury. A tak problem będzie musiała rozwiązać pogoda i pora roku – już niedługo po prostu stanie się zbyt zimno i wilgotno, by wystawiać regały z książkami na zewnątrz, nawet jeśli będą stały pod daszkiem.
Czytaj także: