Wilda: szesnaście pytań o lądowisko w parku

Tyle właśnie pytań zadali poznańscy radni z Komisji Polityki Przestrzennej zespołowi, który zadecydował o wyborze parku Jana Pawła II na lądowisko dla śmigłowców lotnictwa ratunkowego przylatujących do Centrum Medycznego HCP. I trzeba przyznać, że odpowiedzi są niezwykle ciekawe…

Przypomnijmy: miasto zadecydowało, że na skrawku parku Jana Pawła II powstanie lądowisko dla śmigłowców na potrzeby pobliskiego Centrum Medycznego HCP. Zgodnie z przepisami szpital, który ma Szpitalny Oddział Ratunkowy – a CM HCP go posiada – musi mieć także lądowisko. Jeśli nie da się lądowiska wybudować blisko szpitala, trzeba znaleźć na nie miejsce na tyle blisko, by karetka nie jechała do szpitala z pacjentem dłużej niż 5 minut.

Centrum zwróciło się z prośbą do władz miasta, by wydzierżawiło mu taki teren. Miasto nie ma takiego obowiązku, jako że CM HCP nie jest szpitalem miejskim, ale zgodziło się. I wybrało fragment parku na Wildzie, kompletnie ignorując to, że okoliczni mieszkańcy są przeciwni tej inwestycji.

Mieszkańcy za pośrednictwem swojej rady osiedla, która negatywnie zaopiniowała projekt, wskazywali, że na Wildzie jest wiele lepszych lokalizacji, nie trzeba zaraz niszczyć parku. W dodatku miejsce jest położone zbyt daleko od szpitala – w godzinach szczytu nawet karetka na sygnale nie przebije się przez korki na Hetmańskiej w ciągu 5 minut.

Logika zawiodła, nie pomógł także protest urządzony w parku, ale list wysłany do przewodniczącego rady miasta sprawił, że całą historią zainteresowali się radni miejscy, których w ogóle o sprawie nie powiadomiono. Poprosili więc o całą dokumentację poszukiwania lądowiska, a jej zawartość nasunęła im szereg wątpliwości. By je wyjaśnić, postawili członkom zespołu (w jego skład wchodzili przedstawiciele Wydziału Gospodarki Nieruchomościami, Miejskiej Pracowni Urbanistycznej i szpitala), który wybierał teren pod lądowisko, szesnaście pytań.

Zapytali więc między innymi, czy w trakcie prac nad wyborem lokalizacji lądowiska oraz w trakcie postępowania w sprawie wydania decyzji o lokalizacji inwestycji wzięto pod uwagę brzmienie art.39b pkt 6 ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym, zgodnie z którym centrum urazowe musi dysponować lądowiskiem lub lotniskiem dla śmigłowca zlokalizowanym w takiej odległości, żeby możliwe było przyjęcie pacjenta urazowego bez pośrednictwa specjalistycznych środków transportu sanitarnego?

Odpowiedź brzmi, że tak, że zespół wziął to pod uwagę. Z czego wynika jednak przekonanie, że karetka w ciągu 5 minut dojedzie do szpitala – już nie wyjaśniono.

Niezwykle interesująca jest także odpowiedź na pytanie radnych, czy pod uwagę były brane jeszcze inne lokalizacje oprócz parku. Okazuje się, że tak, przy czym dwa inne miejsca także znajdowały się w… parku. Zespół przeprowadził analizę nieruchomości położonych w promieniu 2 km od szpitala i “za najbardziej  optymalną uznano działkę zlokalizowaną pomiędzy ul. Dolna Wilda, o. Żelazka i Drogą Dębińską. Czynnikami sprzyjającymi są duża powierzchnia nieruchomości, która stanowi własność miasta Poznania, dojazd w zasięgu szpitala, otwartość miejsca z niskim zadrzewieniem wokół, potencjalny dodatkowy dojazd do szpitala Klinicznego przy ul. Długiej, brak sąsiedztwa wysokich zabudowań, nalot od strony rzeki Warty.”

Miejscy specjaliści powołują się także na to, że tę lokalizację ze względu na strefę nalotów za najbardziej optymalną uznał Urząd Lotnictwa Cywilnego. Ale informację o tym, że tak jest, uzyskali od… prezesa CM HCP.

A co z innymi miejscami? Teren przy ul. Dolna Wilda 89 odpadł, ponieważ tam stoi budynek w dobrym stanie technicznym, z którego ZKZL, bo to on nim zarządza, uzyskuje dochody. Teren za budynkiem na terenie parku byłby niezły – ale na nim znajduje się węzeł cieplny będący w gestii Dalkii. Mogłoby tam być lądowisko, jednak przedstawiciel szpitala poinformował członków zespołu, że “realizacja lądowiska na infrastrukturze tego typu wymusza konieczność podniesienia poziomu gruntu do wyrównania z wysokościa infrastruktury lub jej przełożenia, co spowoduje wzrost kosztów inwestycji.” Wybrano ostatecznie trzecią parkową działkę, bo zbudowanie na niej czegokolwiek jest najtańsze.

A poza parkiem? Okazało się, że do wyboru było całe mnóstwo działek należących do miasta i Skarbu Państwa w tej okolicy. Oto one: między Drogą Dębińską a Hetmańską jest kilka takich działek, tak samo między Drogą Dębińską a Dolną Wildą. Również między ulicami Piastowską i Dolną Wildą znajdują się dwie działki co prawda w wieczystym użytkowaniu, ale nic się na nich nie dzieje i stanowią własność miasta Poznania. Kolejne wolne działki znajdują się przy skrzyżowaniu Dolnej Wildy a Wspólnej, także własność miasta i Skarbu Państwa. Dwie wolne działki przy Dolnej Wildzie a Czwartaków należą do spółki handlowej, teren po dawnym stadionie Lecha należy do Skarbu Państwa, choć ma użytkownika wieczystego, podobna sytuacja jest z terenami między torami a ZNTK, które należą do państwa, ale wieczyście użytkuje je PKP. Kolejne działki znajdują się przy ulicy Nowej Opolskiej i Drużynowej oraz Góreckiej. Wybór nie padł na żadną z nich. Dlaczego?

Odpowiedź na następne pytanie nieco wyjaśnia, dlaczego szpitalowi tak zależało na tym, by dostać pod lądowisko właśnie miejski grunt. Bo jeśli lądowisko zostałoby zlokalizowane na gruncie nie należącym do miasta, to właśnie inwestor ponosiłby koszty uzyskania tytułu prawnego do nieruchomości…

Radni zapytali także, czy przeprowadzono analizę sieci wszystkich szpitali znajdujących się w Poznaniu w celu określenia właściwego rozwiązania powodującego znaczące zwiększenie dostępu pacjentów transportowanych śmigłowcami ratunkowymi do szpitali? I okazuje się, że nie, bo po co. Zgodnie z prawem szpital posiadający SOR musi mieć lądowsko, chyba że ma lotnisko w takiej odległości, by dało się przewieźć pacjenta w wymaganym czasie. CM HCP jest jednym z dwóch tego typu obiektów w Poznaniu (Szpital Miejski im. J. Strusia już posiada lądowisko) “wobec czego wydaje się, że taka analiza jest zbędna”, jak czytamy. Ale na wszelki wypadek Wydział Gospodarki Nieruchomościami zwrócił się do Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych, bo wiadomo przecież, że ten wydział najlepiej się zna na inwestycjach lotniczych, a ten zaopiniował lokalizację lądowiska w parku jako najbardziej optymalną.

Ale radni okazali się dociekliwi. Zapytali także, czy zespół szukający lądowiska zainteresował się, z jakich powodów nie jest czynne lądowisko szpitala przy ul. Lutyckiej, który przecież też znajduje się w Poznaniu i dla nikogo nie jest tajemnica, że ma SOR, a teraz kończy budować zadaszenie – jedyny barkujący mu element do uzyskania kontraktu z NFZ na Szpitalny oddział Ratunkowy. I co się okazało? Że nikt teggo nie zbadał, bo szpital przy Lutyckiej (a właściiwe przy Juraszów) to… nie jest szpital miejski.

“Ponadto w “Wojewódzkim planie działania Systemu Ratownictwa Medycznego dla Województwa Wielkopolskiego na lata 2012-2013″ ujęto lądowisko przy Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. J. Strusia przy ul. Szwajcarskiej jako jedyne w Poznaniu lądowisko sanitarne dla śmigłowców” – czytamy. Szpital wojewódzki zespołu nie zainteresował, ale dlaczego tyle zachodu poświęcono znalezieniu lądowiska Centrum Medycznego HCP, które jest szpitalem prywatnym?

Lądowiska nie można też zbudować w bezpośrednim sąsiedztwie szpitala – to odpowiedź na kolejne pytanie –  bo Pracownia Architektoniczna Arcus specjalizująca się w projektowaniu lądowisk Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zaopiniowała ten pomysł negatywnie. Skąd to wiadomo? Bo powiedział o tym… prezes spółki CM HCP.

O podejściu do tematu świadczy także fakt, że nikt nie zainteresował się, czy nie można by odzyskać miejskich gruntów, które nadawałyby się na lądowisko, ale zostały oddane w użytkowanie wieczyste i ile by to miasto kosztowało. A skoro tego nie policzono, to nie było czego prównać z kosztami wycięcia drzew i innych prac niezbędnych w parku do przygotowania go pod lądowisko…

A co z kosztami społecznymi? Członkowie miejskiego zespołu bronią się, że przecież Adam Babicz, przewodniczący rady osiedla Wilda, brał udział w każdym spotkaniu i był informowany o każdym kroku. “Wydawało się, że przyjmował do wiadomości przedstawiane argumenty i uznawał je za racjonalne” – czytamy w odpowiedzi. – “Dodatkowo z informacji przekazanych przez prezesa CM HCP wynika, że koszty społeczne inwestycji w porównaniu z natychmiastową pomoca medyczną są niewielkie. Lądowisko ma zająć 5-6 procent powierzchni parku, a 50 procent lądowiska zajmie zieleń. teren zostanie obsadzony iglakami i zostanie wykonane oświetlenie. Planowana ilość startów i lądowań to średnio rocznie 1 dzień. Czas trwania procedury wyniesie 20-30 minut.”

Sprawa lądowiska w parku wróci na posiedzenie Komisji Polityki Przestrzennej, jak powiedział nam radny Łukasz Mikuła, przewodniczący komisji. Będzie omawiana 12 września.

Czytaj także:

My-Poznaniacy złożyli protest przeciwko lądowisku na Wildzie

Wilda: lądowisko jednak będzie w parku?