Bike polo w XI LO

Boisko szkolne XI LO na Grunwaldzie opanowali miłośnicy bike polo. Co to takiego?

Na niedużym boisku w okolicy przykuwa uwagę grupa rowerzystów. Jedna ręka na kierownicy, w drugiej – kijek. Na ziemi – nieduża piłka. To poznańscy miłośnicy bike polo z LO XI. Gra podobnie jak w klasycznym polo polega na wbiciu piłki do bramek. Z tym, że zawodnicy nie siedzą na koniach, ale na rowerach.

Bikepolo to gra, w której wykorzystywany jest rower. Najlepiej z tzw. “ostrym kołem”, czyli jednoślad, którym nie tylko jeździ się do przodu, ale też daje możliwość poruszania się do tyłu. Takim sprzętem na razie dysponują nieliczni. Dlatego reszta wykorzystuje na razie tradycyjne rowery.
W bikepolo chodzi o to, by – podobnie jak w polo – wbić piłeczkę do bramki przeciwnika przy pomocy drewnianej pałki (trochę przypomina ona tłuczek do mięsa, oczywiście jest dużo większych rozmiarów).
By nie było tak łatwo, za dotknięcie ziemi nogami zawodnik jest przez chwilę wykluczony z gry. Musi jechać do określonego punktu na boisku i tam się zameldować. Po tym manewrze wraca do gry. Czasem są bramkarze, innym razem ich nie ma. Wszystko zależy od grupy zawodników, którzy danego dnia zgłoszą się, by pograć w bikepolo. Mecze odbywają się w składach 6 zawodników na 6, czasem 3 na 3. Gra ma bardzo dynamiczny przebieg, a wyniki w iście hokejowym stylu, gdzie na koncie każdej z drużyn jest nawet po kilkanaście bramek, nie są rzadkością.

Każdy bicykl się nadaje, o ile jest bezpieczny – bez ostrych, wystających elementów, z zabezpieczoną kierownicą. Potrzebne są też tzw. młotek (kijek do gry), piłka (najlepiej do street hokeja) i bramki. Mierzą się ze sobą trzyosobowe drużyny. Dyscyplina znana już na Zachodzie stopniowo zdobywa popularność w dużych miastach Polski. Poznańskich graczy bike polo szacuje się, ze jest ok. 50.
Z kijków narciarskich i kawałków plastikowych rurek zrobili młotki, z pachołków drogowych – bramki. Spotykają się na boisku jak czas od nauki pozwala.

Miłośników tego sportu stale przybywa, większość dowiedziała się o grze od znajomych, niektórzy dzięki stronie na Facebooku. Zawodnikom niestraszna jest duża liczba urazów. Łatwo tu bowiem o upadek czy o kontuzje, najczęściej są obtarcia i siniaki. To jednak nie one są minusy tej gry, ale brak odpowiednich warunków do gry. W Europie są boiska z bandami (zabezpieczają przed wypadnięciem piłki poza boisko) i oświetleniem, żeby można było grać w nocy. Takiego boiska nie ma w Poznaniu.