Warta Poznań pokonała ŁKS Łódź dwoma golami

Zieloni koncertowo wygrali na wyjeździe z ŁKS-em. Radość ze zwycięstwa jest tym większa, że jeszcze w poprzednim sezonie ŁKS grał w ekstraklasie.

Przed meczem trenerzy obu zespołów zapewniali, że zawodnicy są zmotywowani i będą walczyć o zwycięstwo. Znawcy wyżej oceniali szanse Warty Poznań, która już pokazała, że umie zwyciężać na wyjazdach – i nie pomylili się.

Podopiecznych Czesława Owczarka nie wyprowadził z równowagi zmasowany atak łodzian na początku meczu, choć było kilka momentów, kiedy ŁKS-owi zbyt łatwo udawało się podchodzić pod bramkę Zielonych. na szczęście żaden z nich nie doprowadził do utraty bramki.

Około 13. minuty napór ŁKS-u zaczął słabnąć i inicjatywę na boisku przejęli piłkarze Warty. W 22. minucie Zieloni wyszli z piękną kontrą, jednak nie udało im się zmylić bramkarza. Przez kilkanaście minut łodzianie mogli się poruszać w zasadzie wyłącznie po swojej połowie, ale gole nadal nie padały.

Wreszcie w 39. minucie piłkę przechwycił Pawłowski i podał do Trochima, który był w takiej pozycji, że nie mógł nie trafić.. Warta prowadziła z łodzianami jedną bramką. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa meczu.
 

Druga połowę warciarze rozpoczęli z impetem i nikt nie miał wątpliwości, że piłkarze z Poznania nie zamierzają pozwolic przeciwnikowi na dowolność także w drugiej połowie. Niestety, bramek nie ma: w 54. minucie trochim trafia, ale w słupek, wcześniej piękny i równie niecelny strzał posłał Magdziarz. A ŁKS za wszelką cenę usiłuje się pozbierać i przedrzeć pod bnramkę poznaniaków.

W 62. minucie doszło do naprawdę dramatycznej sytuacji – Kosznik podał do Trochima, ten strzelił i gtrafił, jednak sędzia uznał, że Kosznik był na spalonymi i decyzji nie zmienił, mimo że mówiąc delikatnie, wzbudziła ona sporo wątpliwości i wśród kibiców, i zawodników.

To zdarzehnie jednak trochę wybiło z rytmu warciarzy. W 63. minucie niecelnie strzelił Grzeszczyk, dwie minuty później okazji nie wykorzystał Magdziarz. Wszystko wskazywało na to, że wynik meczu juz się nie zmieni.

A jednak! W 77. minucie pada druga bramka dla Warty – tym razem jej autorem jest Bartczak. Zieloni mają drugiego, wymarzonego gola!

Już do końca spotkania Warta kontroluje sytuację na boisku – nie jest to zresztą trudne, bo po stracie drugiej bramki ŁKS wyraźnie stracił ochotę do walki. Mecz kończy się pewnym, dwubramkowym zwycięstwem Warty.