Stolarska: blokada kamienicy

– Będą musieli opuścić kamienicę za 3 miesiące – powiedział Piotr Ś., były administrator kamienicy przy Stolarskiej. W poniedziałek, 13 sierpnia, zdesperowani lokatorzy, którzy nie mają wody, gazu, a od piątku także telewizji i internetu, zabarykadowali się w kamienicy. I oświadczyli, że nie wyjdą.

– Złodzieje, złodzieje! – takie okrzyki mogli dziś od rana usłyszeć przechodnie na ulicy Stolarskiej. Donosiły się ze słynnej kamienicy, w której dziś rozpoczęła blokada urządzona przez lokatorów. Lokatorzy nie chcą nikogo wpuścić do środka. Najbardziej zaskoczony był… listonosz, który przyszedł z listami i także nie mógł wejść do budynku.
– Może pan podać przez okno – mówili lokatorzy.
– Ale ja mam polecone… – protestował doręczyciel.
Ostatecznie udało się dopełnić pocztowych formalności przez jedno z okien na parterze.

Mieszkańcy, pozbawieni od kilku tygodni wody, a od piątku telewizji i Internetu, bo skrzynka znajdująca się w kamienicy została usunięta, ogłosili blokadę budynku. Dziś rano przed budynkiem pojawili się pracownicy Piotra Ś., byłego administratora kamienicy, którzy pod nadzorem nowego reprezentanta pana Ś. (on sam ma zakaz zbliżania się do budynku) mieli rozpocząć, jak powiedzieli, remont.

– Przyszli pracownicy, żeby pracować – mówi Roman Gęstwa, pełnomocnik Piotr Ś., jak się później okazało, emerytowany starszy chorąży. – Miała być też dostawa materiałów budowlanych, remont mieszkania na dole, bo ono stoi puste, ale nic z tego. Tak jest co dzień, co dzień przyjeżdża policja. Ludzie nie mają jak pracować, w piątek była szarpanina. A mieszkańcy od kwietnia nie płacą za mieszkania, jeden z lokatorów nie płaci już około 20 lat, a inny około 8 lat.

Zdaniem pełnomocnika lokatorzy kłamią mówiąc, że od miesiąca nie mają wody, bo robotnicy celowo wymontowali rurę w piwnicy.
– Rura została wymontowana, bo trzeba ją było wymienić, była w złym stanie technicznym – tłumaczy nowy nadzorca kamienicy. – A że lokatorzy wtedy puścili wodę to nic dziwnego, że zalało kamienicę…

Jednak Robert Lisik, jeden z lokatorów, twierdzi, że cała sprawa wyglądała zupełnie inaczej.
– Oni wymontowali 15 metrów rury, a my wezwaliśmy firmę, by to naprawiła – tłumaczy Lisik. – I wtedy chcieliśmy puścić wodę. Ale okazało się, że nie możemy, bo jak nam powiedział Aquanet, właściciel kamienicy nie podpisał z nimi umowy na dostawę wody, więc wody nie będzie.

Jednak dzień później okazało się, że nowozamontowanej rury nie ma, a po wizycie administratorów w biurze na piętrze mieszkania na dole zaczęły być zalewane wodą. Dla pełnomocnika Piotra Ś. sprawa jest jasna.
– Mieszkańcy odkręcili wodę bez zgody właściciela, a rur nie było, bo miały być wymienione, więc nic dziwnego, że zalało – mówi.

Ale skoro Aquanet odciął dostęp wody do kamienicy, bo nie ma z nią podpisanej umowy, to skąd się wzięła woda, która ją zalała? Na to pytanie pan pełnomocnik nie umie odpowiedzieć.
– To proszę do pana Ś. z tym pytaniem – mówi tylko. I dodaje, że jak ktoś od lat nie płaci czynszu, to się robi eksmisję. Jednak nie potrafi już wyjaśnić, dlaczego od razu, gdy nowi właściciele przejęli kamienicę, nie skierowali sprawy do sądu o eksmisję tych, którzy nie płacą i dlaczego nie wręczyli pozostałym lokatorom wypowiedzenia umów najmu.

– To w ciągu kilku tygodni będzie zrobione – tyle tylko potrafi powiedzieć. – A dlaczego wcześniej nie zostało zrobione nie umiem powiedzieć, proszę pytać pana Ś.

Jak mówi Katarzyna Czarnota z Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów, mieszkańcy Stolarskiej zamierzają złożyć pozwy już nie przeciwko administratorom, ale przeciwko właścicielom kamienicy. Zrobiliby to już dawno, tylko pan Ś., gdy jeszcze administrował budynkiem, wprowadzał ich w błąd mówiąc, że to on jest właścicielem.
– Nieprawda, że lokatorzy nie płacą czynszu – mówi Katarzyna Czarnota. – Tylko dwoje z nich ma zaległości z powodu chorób w rodzinie. Zresztą to nie jest argument. Gdy lokator nie płaci, kieruje się sprawę do sądu i orzeka eksmisję, a potem eksmituje, a nie traktuje w ten sposób.

Lokatorzy nie chcą wpuścić robotników do budynku, bo nie wierzą, że oni chcą przeprowadzić remont.
– Ci panowie są nam znani od dawna – zaznacza Robert Lisik. – Od 16 maja podlegamy stalkingowi, ale nic się nie zmienia w naszej sytuacji, więc to jest nasz protest. Pan Ś. ma zakaz zbliżania się do kamienicy, nie wolno mu nią administrować, bo nie ma uprawnień, ale i tak z odległości 100 metów dyryguje pracownikami. Kłamie, że nie płacimy, bo ja osobiście mam 800 złotych nadpłaty za wodę.Próbowaliśmy się kontaktować z właścicielami, ale z nimi brak kontaktu.

Właścicielami kamienicy są Lechosław Gawroński i Grzegorz Liberkowski, którzy chcieli zrobić w niej luksusowe apartamenty na sprzedaż. Nie zamierzają się jednak pojawić, by spotkać się z lokatorami czy choćby dziennikarzami i przedyskutować rozwiązanie problemu. Z dziennikarzami spotkał się natomiast Piotr Ś. przy komisariacie policji przy Śniadeckich, choć musieli na niego czekać około godziny.
Wcześniej rzekomo Ś. miał się spotkać z prezydentem Grobelnym w sprawie Stolarskiej, czego jednak nie potwierdził rzecznik prezydenta. Ostatecznie okazało się, że Piotr Ś. jedynie zostawił prezydentowi list otwarty w sprawie Stolarskiej. Jego kopię przekazał także policjantom z komisariatu targowego i dziennikarzom. W liście winą za całą aferę obarcza lokatorów i zarzuca im chęć wyciągnięcia pieniędzy  – po 150 tysięcy – oraz mieszkań w zamian za te w kamienicy.

– Ten tłum w kamienicy uniemożliwia wykonanie prac nakazanych przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Buudowlanego – mówi. – Policja musi nam udostępnić wejście, a pan starszy chorąży sztabowy, mój pełnomocnik, będzie nadzorował prace.

Piotr Ś. zdementował też informację, że jego ludzie ukradli skrzynkę telewizji kablowej zamontowanej w kamienicy.
– Zdemontowaliśmy ją, ale za zgodą Inei, to moja wewnętrzna umowa z pracownikami Inei, mam to na piśmie – mówi. – Niech sprawdzą w dokumentacji.

Zarzuty postawione mu przez prokuraturę są jego zdaniem efektem tego, że następnego dnia była planowana pikieta lokatorów w urzędzie miasta i chciano mu uniemożliwić działanie oraz wytłumaczenie sytuacji. Co do lokatorów to oni kłamią mówiąc, że nie wiedzieli, kto jest właścicielem kamienicy i nie zostali o tym oficjalnie powiadomieni.
– Właściciel nie przyjedzie, bo mu się nie chce – ucina. – A mieszkańcy mogą się kontaktować przeze mnie lub pana Gęstwę, o czym doskonale wiedzą od ubiegłego tygodnia. Kontakt do mnie mają też wszystkie służby, również policja.
Dlaczego więc pan Ś. nie skontaktował się w imieniu właścicieli ze strażą miejską w sprawie nieporządku na terenie kamienicy? Straż miejska wezwała włascicieli do stawienia się, jednak pisma wróciły nieodebrane.
– To nieprawda, skontaktowałem się z oddziałem na al. Niepodległości – mówi Ś. – Wszystko im wyjaśniłem i nie ma kłopotu.

Jednak sytuacja jest patowa. Lokatorzy zamierzają protestować tak długo, jak będzie trzeba, żeby wreszcie sprawa się wyjaśniła, a im przywrócono wodę, telewizję i prawo do mieszkania. Ale zdaniem Ś. lokatorzy z umowami cywilno-prawnymi za 3 miesiące się wyprowadzą, a ci z przydziałem lokalu od miasta za 3 lata i nie ma innej możliwości.
– Będą musieli opuścić kamienicę, bo oni łamią prawo – podsumowuje. – Poza tym tu trzeba przeprowadzić remont, i to szybko. Bo jeśli remont się nie zacznie, to można się spodziewać wszystkiego. Nawet pożaru.

Czytaj także:

Właściciele kamienicy przy Stolarskiej nie stawili się na wezwanie straży miejskiej!

Stolarska: dlaczego to tak długo trwało?