Trasa na Franowo została otwarta, ale…

– Jestem dumny z tego, że pojawiła się ta nowa trasa – powiedział prezydent Ryszard Grobelny, otwierając uroczyście nową trasę na Franowo. I nie tylko on się tam zjawił – towarzyszyli mu jeśli nie wszyscy poznaniacy, to na pewno większość.

Mało kogo zniechęciła informacja, że jeśli chce wziąć udział w oficjalnym otwarciu nowej trasy na przystanku Piaśnicka, to kawałek musi do niej dojść na piechotę. Zjawiły się prawdziwe tłumy, które ledwo pomieściły się na sporym przecież przystanku.

Na szczęście to nie tu miały się odbyć główne uroczystości – przewidziano je na pętli na Franowie, obok budującej się zajezdni. Trzeba więc tylko było wytrzymać kawałek drogi tramwajem i już było się na miejscu uroczystości.

A tu na przybyłych czekało mnóstwo atrakcji.
– Dostałyśmy niebiesko-białe plażowe piłki i maskotki, a później oczywiście zamierzamy wrócić do miasta nową trasą, która bardzo nam się podoba. Zwłaszcza tunel – mówiły Magda i Kalina, studentki, które wybrały się na otwarcie, bo jako przyszłe panie inżynier bardzo je interesuje wszystko, co jest związane z komunikacją.

Podobało się także pani Stanisławie, mieszkance osiedla Rusa.
– Nareszcie szybko i bez kłopotu dojadę do miasta, bo ja mam lekarza na Przybyszewskiego i to był zawsze problem z dojazdem – mówi. – Teraz sobie wsiądę w tramwaj pod blokiem i zajadę komfortowo pod sam szpital.

Sześcioletnia Asia dostała piękny niebieski balonik i jeszcze chciała dostać kawałek tortu z tramwajem.
– Bo córka bardzo lubi jeździć tramwajami – mówiła jej mama Karolina. – To ona nas namówiła, żebyśmy tu przyszli na otwarcie, ale nie żałujemy. Naprawdę pięknie to wygląda, tak nowocześnie, no i ten tunel robi niesamowite wrażenie. To naprawdę niezwykła budowla.

Jednak wszystkie atrakcje otwarcia bladły w porównaniu z tortem. Był tak duży, że na scenę musiało wnosić go kilka osób, a zdobił go piękny zielony tramwaj i nowa zajezdnia… Nóż do pokrojenia takiego okazałego tortu był wielkości małego miecza, ale prezydent Grobelny, który został poproszony o pokrojenie, poradził sobie bardzo szybko i sprawnie, a gotowe kawałki prezydenccy pomocnicy rozdawali wśród gości.

– Tort jest bardzo smaczny – ocenił prezydent, a obecni uznali to za dobrą wróżbę dla właśnie otwartej trasy.

Niestety, tortowa wróżba nie do końca się sprawdziła – przynajmniej tego pierwszego dnia, bo nie obyło się bez zgrzytów. Ci, którzy dłużej oglądali nową trasę albo zdecydowali się na powrót połączony z zakupami w M1, przeżyli niemiłe rozczarowanie, gdy chcieli wócić do domu piękną nową trasą około godziny 20. Przez ponad 40 minut trasą nie jechał żaden tramwaj w stronę centrum – a powinny pojechać dwa… Część pasażerów zdecydowała się więc pojechać po staremu, autobusem. Cóż, dobrze, że chociaż one kursowały.