Bambrzy świętowali na Starym Rynku

Ponownie odczytanie kontraktu zawartego z przybyszami z Bambergu, wręczenie Złotej Bamberki i… pierwsza publiczna prezentacja męskich strojów bamberskich – tak właśnie poznańscy bambrzy obchodzili w tym roku swoje święto na Starym Rynku.

Stało się już tradycją, która liczy sobie 17 lat, że w pierwszą sobotę sierpnia poznańscy bambrzy obchodzą swoje święto. Ubrani w swoje odświętne stroje ich potomkowie, których nadal nie brakuje w Poznaniu – podobno co czwarty poznaniak ma w sobie bamberską krew! – ponownie odczytują kontrakt zawarty kilkaset lat temu przez osadników z Bambergu z miastem Poznań, wręczają honorową odznakę Złotej Bamberki, a najmłodsze potomkinie bambrów ubierają fontannę swojej przodkini, czyli bamberki w kwietną girlandę.

W tym roku było podobnie: radny Juliusz Kubel, też bamber z pochodzenia, odczytał kontrakt, dziewczęta umaiły fontannę girlandą kolorowych kwiatów, wręczono również Złotą Bamberkę. Otrzymała ją Katarzyna Wargin z Bambergu, która od wielu już lat dba o utrzymywanie konktaktów między oboma miastami.

– Bardzo, bardzo dziękuję – mówiła wzruszona pani Wargin piękną polszczyzną. – Kiedy 18 lat temu przyjechałam do Poznania, nawet nie marzyłam, że dostanę Złotą Bamberkę. A przecież ja nic takiego nie robiłam, tylko tłumaczyłam… Już zresztą zostałam wynagrodzona za to, poznając tylu wspaniałych ludzi.

Poznaniacy dostali także prezent z Bambergu. przedstawiciele burmistrza tego miasta przywieźli w prezencie tutejszym bambrom butelkę niezwykłego wina produkowanego w Bambergu. Rocznie wytwarza się go tylko 600 butelek – i jedna z nich właśnie przyjechała do Poznania razem z listem gratulacyjnym burmistrza.

Najważniejszym punktem uroczystości była jednak pierwsza prezentacja sztandaru Towarzystwa Bambrów Poznańskich. Na pięknie haftowanym sztandarze z jednej strony można podziwiać bamberkę i datę: rok 1719, czyli ten, w którym bambrzy przybyli do Poznania, a z drugiej herb stolicy Wielkopolski. Na drzewcu natomiast są umieszczone tabliczki z nazwiskami osób, dzięki którym ten sztandar mógł powstać. Każda z nich musiała symbolicznym uderzeniem młotka przybić tabliczkę ze swoim nazwiskiem.

– bambrzy są nadal obecni w Poznaniu w każdy możliwy sposób – mówi Grzegorz ganowicz, przewodniczący rady miasta. – Są wśród radnych – to Juliusz Kubel – wśród prez7ydentów – Tomasz kayser, są po prostu poznaniakami z krwi i kości.

Jednak bezprzecznym hitem tegorocznych obchodów Święta bambrów były stroje – ale tym razem męskie. Wszyscy wiedzą, jak wygląda tradycyjny ubiór bamberki – ale mało kto wie, jak ubierali się ich mężowie i ojcowie. W tym roku wreszcie można to było zobaczyć – czterech członków Towarzystwa Bambrów Poznańskich z prezesem na czele z dumą paradowało w tradycyjnych męskich bamberskich strojach.

– To jest długi czarny surdut z aksamitnym kołnierzem i z prawdziwego sukna – tłumaczył i pokazywał Juliusz Kubel, bo i on był ubrany w strój bamberski. – Do tego także sukienna kamizelka w jednym z czterech kolorów: bordowym, granatowym, zielonym lub miodowym.

Panowie prezentowali się niezwykle elegancko i bardzo męsko, jednak, jako że pod kamizelką była jeszcze biała koszula, której kołnierzyk był dodatkowo związany czerwoną kokardą, to w upalny sierpiony dzień było im nieco gorąco…
– Damy radę, ale teraz rozumiemy narzekania naszych pań w tradycyjnych strojach – przyznawali zgodnie czterej bambrzy. Bo odświętne suknie bamberek są szyte także z sukna, jak męskie surduty, a chociaż damskie sukno jest nieco cieńsze, to jednak obfitość halek bamberki wyrównuje tę różnicę…

Bambrzy swoje stroje kupili za własne bejmy – jak zaznaczył najbardziej poznański poznaniak, czyli Jacek Hałasik – i próbowali też namówić wiceprezydenta Kaysera, by sprawił sobie taki sam. Czy im się udało – dowiemy się za rok, na kolejnym Święcie Bambrów Poznańskich…

Po ozdobieniu fontanny bambrzy przenieśli się na dalszą część uroczystości pod Muzeum Bambrów Poznańskich przy Mostowej. Zaplanowano tam biesiadę bamberską, a chętni mogą zwiedzić muzeum. Wstęp jest wolny.