Turyści wrócili z Egiptu i… narzekają

– Zorganizowany powrót do kraju przez urząd to wielka kpina – napisał Poszkodowany, jeden z naszych Użytkowników, który wybrał się na wakacje z Africano Travel. Chodzi mu o sposób, w jaki turyści z obu biur wracali do Polski z Egiptu.

Przede wszystkim, jak twierdzi Poszkodowany, klienci biura nie otrzymali żadnej informacji o tym, co sie dzieje i że biuro upadło.

Nie dostaliśmy żadnej informacji, dowiadywaliśmy się na własny rachunek” – pisze Poszkodowany. – “Lub rezydent alfa star dzwonił i powiedział, że mamy 10 minut na spakowanie się o 1:00 w nocy, to wywieźli nas z Hurghady do Sharm na lot (1000 km przez pustynię – 14 godzin w autobusie z małymi dziećmi, ale to nikogo nie interesowało). Do tego listy zrobione przez urząd wojewódzki miały się nijak do tego, co przedstawiało alfa (do końca mówili, że listy dopiero się tworzą, a urząd nas okłamuje). Organizacja żadna, a na drugi dzień były normalne loty z Hurghady. Ciekawe, kto za to odpowie i ile zarobi na tym alfa, że urząd wypełnił im puste samoloty w sharm. Pewnie właściciele alfy mają dobre układy w urzędzie, że dostali to zlecenie.”

Urząd marszałkowski przyznaje, że bałagan był, ale raczej trudno miec o to pretensje do urzędu marszałkowskiego, bo przecież to nie on spowodował upadek biura podróży, a sam zareagował najszybciej i najlepiej, jak to było mozliwe.
– Podróż na pewno była uciążliwa – mówi marszałek Marek Woźniak. – Ale trudno sobie wyobrazić, że będzienmy czekali specjalnie na kilkadziesiąt osób albo specjalnie dla nich czarterowali samolot. Chcieliśmy to zrobić jak najtaniej i jak najskuteczniej.

Tomasz Wiktor, dyrektor departamentu turystyki urzędu marszałkowskiego, zwraca uwagę, że powodem wielu kłopotów był bałagan w biurach, które upadły.
– Ponad 30 godzin ustalaliśmy, kto gdzie pojechał i ile osób skąd mamy zabrać – tłumaczy. – Bo nie moglismy się tego dowiedzieć. Wydawałoby się, że z Africano Travel nie będzie takich kłopotów, skoro właściciel sam się do nas zgłosił i współpracował, ale bałagan w jego biurze sprawił, że ustalenie listy klientów też okazało się trudne i musiało potrwać…

Urzędnicy zwracają też uwagę, że w pełni sezonu, po upadłości dwóch biur, które obsługiwały znaczną część lotów czarterowych do Egiptu (Sky Club oraz Alba Tour) znalezienie wolnych miejsc w samolotach do kraju jest niezmiernie trudne. Dlatego przyjęto propozycję Alfa Star, która zaoferowała zorganizowanie powrotu dużej grupy klientów – ale z Sham El Sheikh.

Sprawa kłopotów z listami klientów krążącymi między przewoźnikiem a urzędem jest jeszcze bardziej skomplikowana. Jak czytamy w odpowiedzi, którą przesłała do redakcji Codziennypoznan.pl biuro prasowe urzędu marszałkowskiego: “17 lipca przed godziną 19 urząd potwierdził chęć skorzystania z oferty lotów Alfa Star, a około godz. 21.30 do przewoźnika przesłane zostały listy pasażerów, którzy mieli z tych lotów skorzystać. Około 22.15 pracownik Alfa Star przesłał do Urzędu mail informujący, z jakich hoteli klienci będą zabierani. Z maila wynikało, iż transfer odbywać się będzie autokarami, a nie promem, a także, iż Alfa Star zabiera klientów według własnych list.

Wobec powyższego około 22.40 przesłano do przewoźnika listę pasażerów, których nie należy przewozić w trybie pilnym z uwagi na to, iż mają opłacony przez Africano Travel  pobyt lub/i przelot i nie ma potrzeby zapewniania im niezwłocznego powrotu do kraju, co tym samym pozwoli uniknąć zbędnych kosztów.
Jednocześnie zwrócono się do Alfa Star o niezwłoczne przekazanie aktualnych list pasażerów, by pracownicy Urzędu mogli na bieżąco informować poszkodowanych klientów jak i ich rodziny o godzinie powrotu do kraju. Listy te zostały przez przewoźnika przesłane dopiero 18 lipca po godz. 16, co pozwoliło na ostateczną weryfikację osób, które miały zostać sprowadzone tego dnia z pomocą Alfa Star do kraju.”