Wody w ciągu kilku ostatnich dni w kamienicy głównie nie było, jednak gdy ten jeden raz lokatorom udało się dostać do głównego zaworu i odkręcić wodę, okazało się, że woda zalewa mieszkanie profesora Kozłowskiego, znajdujące się dokładnie pod biurem “zarządców” kamienicy.
– Albo krany nie były tam zakręcone, albo rury uszkodzone – przypuszczają lokatorzy.
Ponieważ lokatorzy nie mogli się dodzwonić do “administratorów”, a biuro było zamknięte na głucho, trzeba było zakręcić wodę w całej kamienicy. O zamknięciu wody zadecydowała policja, wezwana na miejsce.
Jednak to nie rozwiązało problemu, bo woda wciąż ciekła. Mieszkańcy wezwali więc nadzór budowlany.
– Otrzymałem wczoraj alarmujące telefony do mieszkańców – opowiada Paweł Łukaszewski, dyrektor Powiatowego Inspektoratu nadzoru Budowlanego. – Natychmiast wysłałem tam jednego z inspektorów, by sprawdził, co się dzieje. Okazało się, że woda przelewała się tam dosyć mocno, strop został nasączony wodą i istniało zagrożenie, że będą spadać płaty tynku, a to mogłoby komuś zrobić krzywdę.
Dyrektor wydał więc decyzję o wyłączeniu kuchni z użytkowania, a dziś administratorzy otrzymają pismo, w którym ta decyzja administracyjna zostanie potwierdzona. Nadzór budowlany nakazał też właścicielom kamienicy naprawę sufitu z rygorem natychmiastowej wykonalności. A to oznacza, że właściciele muszą przystąpić do prac następnego dnia po otrzymaniu dokumentu i nie mają prawa już się odwoływać od tej decyzji.
Czytaj także: