Radni na Stolarskiej: będzie koordynacja działań

Poznańscy radni odwiedzili dziś słynną już kamienicę przy Stolarskiej. Chcieli na własne oczy zobaczyć zniszczenia, jakich dokonali administratorzy kamienicy, by zastraszyć lokatorów i zmusić ich do wyprowadzki.

Na rusztowaniach nadal wisi banner informujący, że powstaje tu dom samotnej matki. Z drugiego banneru, z napisem “Lokatorzy to nie towar” urwano słowo “towar”. Budynek nadal robi wrażenie, że trwa tu remont, ale ewidentnie na przyjście gości z rady miasta wszystko zostało wysprzątane, chociaz administratorów kamienicy nie ma. Nie ma tez barczystych ludzi w czarnych ubraniach, którzy dziennikarzom z kilku poznańskich mediów – w tym codziennypoznan. pl – zakazywali robienia zdjęć.

– Dzisiaj to jest porządek, tu zostało posprzątane – mówi Robert Lisik, jeden z lokatorów, a przytakuje mu Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, który jest częstym gościem w tej kamienicy.

Teraz zwiedzający mogą zobaczyć tylko dziury wykute w ścianach i żółte ślady po wodzie zalewającej mieszkania. Szczur ze skrzynki na listy znikł, smrodu już też nie ma, podwórze zostało sprzątnięte. Ale ściana nośna, którą robotnicy zaczęli rozbierać, a którą natychmiast mieli zacząć odbudowywać, jest nieruszona, a na schodach leżą odchody.

– Pan Chojnacki, który tu mieszka, jak wychodził rano, znalazł całą wycieraczkę odchodów – wyjaśnia Robert Lisik. – Widocznie jeszcze zostało.

Pies? Może, tylko skąd wziąłby się na ostatnim piętrze kamienicy?
Ale radnych bardziej interesuje stan ściany nośnej, którą zaczęli rozbierać robotnicy i której rozbiórki zakazał nadzór budowlany. Robotnicy mieli ścianę postawić na nowo, ale na budowie nic się nie dzieje, nie ma ani jednego cżłowieka.
– To sito, ona ledwie się trzyma – mówi paweł Łukaszewski.

Ale ściana to nie jedyny problem. W mieszkaniu profesora Kozłowskiego można obejrzeć sufit żółty od zacieków. Ekipa administratorów, która założyła sobie biuro piętro wyżej, nie tylko zalewała wodą mieszkanie profesora, ale też przewierciła dziury na wylot przez sufit. Dlaczego? bez powodu.
– Tu nie ma żadnych instalacji, rur, niczego, co usprawiedliwiałoby wiercenie w podłodze – mówi Robert Lisik.

Lokatorzy mówią też o balkonach zalewanych – administracja odłączyła rynnę na balkonie swojego biura i teraz deszczówka leje się bezpośrednio na balkony i ściany mieszkań poniżej. To akurat radni mogli zaobserwować na własne oczy – podczas ich wizyty nad miastem przeszła burza i natychmiast z balkonu biura strumienie wody zaczęły spływać prosto na balkon profesora Kozłowskiego. Można tam też było zobaczyć, że mocowania rusztowań wbite są bezpośrednio w zabytkowe i będące pod ochroną konserwatora płaskorzeżby zdobiące front kamienicy…

Radni mogli także zobaczyć wodę stojącą w piwnicy i robaki pod skrzynką na listy. Szczura już nie było.
– Ale teraz to nic – mówi jedna z mieszkanek. – W zeszłym tygodniu to był taki smród, że nie można było do budynku wejść…

– Ustawa o ochronie lokatorów jest zła – mówi bez ogródek oburzona radna Lidia Dudziak. – I z tym trzeba się zwrócić do naszych wielkopolskich posłów, by lobbowali za zmianami.
– Tu się nakłada kilka spraw – dodaje radna Katarzyna Kretkowska. – W Polsce jest takie przekonanie, że właściciel budynku może robić, co chce ze swoją własnością. Ale jego też obowiązują procedury i prawo.

Jak jednak trudno wymóc na właścicielu przestrzeganie prawa, wiedzą najlepiej policjanci, którzy od maja odnotowali ponad 50 interwencji w tym budynku.
– Kilka postępowań przygotowawczych się toczy – mówi Hubert Haegenbarth, naczelnik Wydziału Prewencji w Komendzie Miejskiej Policji w Poznaniu. – Teraz sprawy są w rękach prokuratury i sądu.

Jednak policjanci nadal całą dobę patrolują okolice budynku, bo nadal jest przynajmniej jedna interwencja dziennie.
– Teraz wysyłamy już funkcjonariuszy, którzy znają tę sprawę, żeby nie trzeba było wszystkiego od początku wyjaśniac – mówi naczelnik. – I oni od razu już wiedzą, co robić.

Pomoc lokatorom okazał także prezydent, który wyznaczył koordynatora sprawy z ramienia służb miejskich. Została nim Aleksandra Konieczna, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. teraz jest szansa, że sprawy potoczą się znacznie szybciej, przynajmniej jeśli chodzi o obieg dokumentów i informacji.
– Taki zespół powinien działać na stałe, by ludzie mogli się do niego zwracać w razie konieczności – uważa radny Krzysztof Skrzypinski, przewodniczący komisji bezpieczeństwa.

Bo radni obawiają się, że takich spraw w mieście będzie przybywać – niestety, nie brakuje właścicieli kamienic, którzy będą chcieli pozbyć się niewygodnych lokatorów nie przestrzegając przy tym prawa.

Czytaj także:

Lokatorzy ze Stolarskiej na sesji rady miasta: pomóżcie!