Jarmark Świętojański: trochę pusto…

– Wszystkim w głowie tylko piłka – mówi z goryczą pan Adam, jeden z wystawców. – Tu nikt nie przychodzi. Panu Adamowi chodzi o to, że Jarmark Świętojański, niegdyś najważniejsza czerwcowa impreza w Poznaniu, świeci pustkami.

Jarmark w tym roku przeniesiono na Chwaliszewo, bo organizatorzy uznali, że na Starym Rynku, gdy dojdą kibice, będzie po prostu za ciasno. Nawet zrezygnowali z parady, która miała otwierać jarmark i przejść ze Starego Rynku na Chwaliszewo, żeby dodatkowo nie wprowadzać tłoku. Mieli rację: okazało się, że i bez jarmarku jest ciasno, gdy zbiorą się tam Chorwaci czy Irlandczycy.

Ale sam jarmark na przeniesieniu ze Starego Rynku zdecydowanie stracił. Co prawda klienci sa zadowoleni.
– Wreszcie mogę wszystko spokojnie obejrzeć i zrobić zakupy, bo nie ma tłoku, a stragany stoją dość daleko do siebie, nie ściśnięte jeden obok drugiego – mówi zadowolona pani Justyna. – Na rynku jest na jarmark juz po prostu za mało miejsca, trudno cokolwiek zobaczyć czy kupić, jeśli się jest ciągle potrącanym i popychanym.

Jednak handlowcy są innego zdania.
– Pies z kulawą nogą nie zachodzi – mówi dosadnie pani Barbara, która prowadzi stragan z pamiątkami. – Może z kilkanaście osób zajrzy dziennie i koniec. Jak tak dalej pójdzie to trzeba będzie dopłacać do interesu, przecież nie powiem pracownikom, że klientów nie ma to im nie zapłacę…

Zdaniem pana Adama zawiniło Euro. Bo jak jest tyle atrakcji w Strefie Kibica to kto zajrzy na Chwaliszewo?
– Wczoraj u nich były Strachy na Lachy, wcześniej Jarzębina i ta cała Oceana – wylicza. – Jak ktoś się nie interesuje piłką nożną to pójdzie na koncert. A u nas co? zespoły, o których nikt nie słyszał, żadnej reklamy jarmarku, nic.

Z tym ostatnim stwierdzeniem trudno polemizować, ale trzeba też przyznać, że nie ma takiej reklamy, która byłaby w stanie przekonać kibiców, by zamiast na mecz lub do Strefy Kibica, gdzie mają gwarantowane europejskie emocje, poszli na jarmark.

Handlowcom pozostaje jedynie nadzieja, że po ostatnim meczu w Poznaniu, gdy wyjedzie większość kibiców, wszystko wróci do normy. No, przynajmniej mniej więcej.