Ósemki mają już statut!

Po długiej i bardzo burzliwej dyskusji radni ostatecznie uchwalili statut Teatru Ósmego Dnia. Ale z poprawkami.

Wiceprezydent Jaworski zaproponował wprowadzenie autopoprawki. W paragrafie 3 statutu zamiast określenia “do podstawowego zakresu działania Teatru należy” jest “do zakresu działania teatru należy”. I to właściwie był jedyny punkt, który nie wzbudził wśród radnych kontrowersji. Kolejne proponowane poprawki już nie przeszły, a radni rozpoczęli długą dyskusję nie tyle o statucie, co o samym Teatrze ósmego Dnia, jego historii, znaczeniu i tym, czym teatr zajmuje się dziś. Zdaniem części radnych teatr zamiast zajmować się tworzeniem nowych spektakli zajmuje się działalnością polityczna i organizowaniem spotkań oraz dyskusji w swojej siedzibie.

Radnych zbulwersowały też opinie o nich samych wyrażane bez ogródek na łamach mediów przez Ewę Wójciak, dyrektor teatru, która nazywa reprezentantów mieszkańców Poznania “bandytami” i “aparatczykami”, ponieważ nie uchwalili statutu podczas poprzedniej sesji i krytykowali teatr.
– Obrażanie radnych to obrażanie tych, którzy ich wybrali – uważa radny Michał Grześ. – To zachowanie skandaliczne.

Innego zdania byli radni Platformy Obywatelskiej.
-Nie jestem fanem teatru w dzisiejszej formule, ale przeraża mnie, jak mówi się, że tam się nic nie dzieje nie mając o tym pojęcia – oburza się radny Marek Sternalski. – Boice się państwo słowa “interdyscyplinarnie” i tego, że teatr robi cokolwiek poza działalnością stricte teatralną. A ten teatr nigdy przecież nie robił klasycznych spektakli.

swoje zdanie na temat stanowiska radnych wyrazili także przedstawiciele organizacji zajmujących się kulturą: My-Poznaniacy i Obywatelskiego Forum Kultury. Członkowie obu są zbulwersowani brakiem szacunku radnych, ich nonszalancją i zaapelowały, by przy podejmowaniu decyzji radni kierowali się przesłankami merytorycznymi, a nie osobistymi.

Taka interpretacją zachowania rady miasta był zdziwiony radny Sławomir Smól.
– Ale my nie jesteśmy przeciwni Teatrowi Ósmego Dnia, ja sobie nie wyobrażam Poznania bez “Ósemek” – mówił. – My jesteśmy zatroskani o to, że cała ta działalność interdyscyplinarna nie pozwala teatrowi na przygotowanie nowych premier. Być może byłoby inaczej, gdyby przedstawiciele rady uczestniczyli w pracach rady programowej teatru, ale jest jak jest. I jeszcze jedno: ja nie życzę sobie, żeby ktokolwiek o mnie mówił, że jestem gomułkowskim aparatczykiem. Niech sobie ktoś taki przeczyta, kim jest Sławomir Smól.

Zdaniem radnej Katarzyny Kretkowskiej cała sytuacja jest spowodowana tym, że obecna władza boi się teatru, tak jak bała się go władza w latach 70. i 80. I to dlatego dąży do zamknięcia placówki. To z kolei oburzyło radnego Norberta Napieraja.

– Mam wrażenie, że niektórzy nie zauważyli, iż w Polsce nastapiła pewna zmiana i nie ma już komunizmu – mówił. – Mamy demokratyczne wybory i decyduje wynik wyborczy. W sprawie teatru nie chodzi o jego interdyscyplinarność, ale o to, że wychodzi poza ramy sztuki w ogóle. Czy organizowanie konferencji pod hasłem “Antyspołeczna polityka lokalnych władz” jest działalnościa kulturalną? teatr jest organizacja politycznie zaangażowaną, między innymi w działalność Rozbratu i wyraża swoje poglądy polityczne chowając się pod płaszczykiem miejskiej kultury.

Ostatecznie radni uchwalili statut teatru niewielką większością głosów. Za głosowało 18 radnych, a przeciwko – 13.