.jpg)
.jpg)
Pani Janina specjalnie przyjechała tu z Łazarza, gdzie mieszka, żeby zobaczyć nowy terminal.
– Nigdy nie leciałam samolotem – mówi. – Boję się. Ale ten nowy terminal bardzo chciałam zobaczyć, bo ja pamiętam Ławicę jeszcze z tych czasów, kiedy tu było to pierwsze lotnisko, to z lat 80. Bo ja wtedy mieszkałam tu, na Ławicy. Czytałam, że wiele się tu zmieniło, ale nie myślałam, że aż tak. Jakbym miała iść na piechotę nigdy bym nie trafiła, a mieszkałam po sąsiedzku 20 lat…
Dodatkową atrakcją, jaka spotykała tych, którzy wybrali się na dzień otwarty z rana, był trawiasty autobus, który stał przed lotniskiem. Zwłaszcza dzieci nie mogły się nacieszyć tym dziwnym pojazdem i wszystkie sprawdzały, czy trawa jest prawdziwa. Gdy się okazywało, że nie, te najmłodsze były bardzo rozczarowane…
Na szczęście nawet najbardziej rozczarowane maluchy szybko odzyskiwały humor, gdy wchodziły na teren nowego terminalu. Czekało tu na nie malowanie buziek, kopanie piłki, skakanie na trampolinie, no i koncerty. Jako pierwszy wystąpił Mezo, który nie tylko zaśpiewał, ale chętnie rozdawał autografy i fotografował się z fanami w holu nowego terminalu.
A sam terminal przypadł do serca nawet największym sceptykom.
– Trochę się bałem, jak będzie wyglądał, bo u nas łączenie starego z nowym kończy się zazwyczaj jakimś koszmarem architektonicznym – mówi pan Jakub, architekt, który z żoną wybrał się na zwiedzanie terminala. – My jesteśmy zwolennikami takiego dobudowywania z umiarem, podoba nam się na przykład nowy budynek Akademii Muzycznej, ma wyczucie i styl. Nowy terminal też bardzo nam się podoba, jest funkcjonalny, można się po nim intuicyjnie poruszać, a to ważne w tak dużym obiekcie. No i naprawdę świetnie wygląda z daleka. Gdy skończy się zagospodarowanie tej przestrzeni dookoła, będzie naprawdę czymś, z czego możemy być dumni.
Dzień otwarty na Ławicy trwa do 17 i kończy się lotem widokowym nad Poznaniem dla zwycięzców jednego z licznych tego dnia konkursów.
Czytaj także:
Terminal otwarty – kibice mogą przylatywać