Cały Poznań w tęczy, czyli wielkie puszczanie mydlanych baniek

Tysiącami leciały ku słońcu i mieniły się wszystkimi kolorami tęczy. Kilkaset osób na Starym Rynku od 11 rano puszczało wielkie, mydlane bańki. Zobacz wideo!

Imprezę – pod patronatem telewizji ONTV i portalu codziennypoznan.pl – zorganizowała Studencka Rada Miasta Poznania już po raz drugi. I nic dziwnego: chętnych do puszczania baniek przyszło tylu, że ledwie się pomieścili na Starym Rynku i wyjątkowo zupełnie nie zwracali uwagi na koziołki – bo bańki były ważniejsze.

Próby puszczania trwały prawie godzinę i były traktowane z pełną powagą: zawodnicy porównywali sprzęt i dyskutowali o technikach puszczania najbardziej okazałych i najbardziej kolorowych baniek. Okazuje się, że jeśli chodzi o ilość, to najlepiej sprawdzają się pistolety strzelające całymi seriami baniek. A jeśli chce się wydmumach bańkę-giganta, to najlepsze są dwa kijki połączone dwoma sznurkami. Wystarczy je zanurzyć w mydle lub płynie i ustawić pod wiatr, a ogromna bańka o fantazyjnym kształcie murowana. Sa jeszcze ci, którzy nwola klasykę, czyli małe pojemniczki z plastikowym patyczkiem zakończonym kółkiem, przez które wydmuchuje się bańkę.
– To wersja dla zręcznych i znawców – śmieją się Aga, Ania i Ola, któe zgodnie wydmuchują całe sznury kolorowych baniek. – My popieramy tradycję, a nie te modne, nowe pomysły…

Rodzice najmłodszych dmuchających wybierają sprzęt najłatwiejszy w obsłudze.
– Myśmy przyszli z pistoletem, bo synek ma dopiero cztery latka i z czymś innym by sobie nie poradził – mówi pani Marta, mama Marcina. – Ale widzę, że zazdrości starszym tych wielkich baniek, więc pewnie mąż będzie musiał pójść kupić lepszy sprzęt…

Dla tych, którzy przyszli bez swojego sprzętu lub z nieodpowiednim, czekały stragany rozstawione przy Ratuszu, w których można się było zaopatrzyć we wszelkie możliwe urządzenia do dmuchania, a także dodatkowe zapasy płynu, z którego wychodzą najlepsze bańki. Ponieważ bicie rekordu w puszczaniu największej ilości baniek zaplanowano w samo południe, a impreza zaczęła się o 11, to czasu na przygotowania i próby było dość, zwłaszcza że umilał je występ dzieci z DK “Orle Gniazdo”, które zaśpiewały piosenki z “Pana Kleksa”.

Gdy wreszcie nadeszła ghodzina zero, czyli południe, wniebo uniosły się tysięce i setki tysięcy baniek od najmniejszych po ogromne twory, w których mogłby się schować niejeden z młodszych uczestników bicia rekordu. Poznaniacy z wielkim zapałem produkowali bańki przez dobre pół godziny, dopóki przedstawiciele Studenckiej Rady Miasta Poznania nie uznali, że rekord został pobity. Jednak miłośnicy mydlanych zabaw puszczali bańki nadal ku wyłącznie dla swojej satysfakcji.

Stary Rynek po mydlanym szaleństwie aż błyszczał od wielkich kałuż płynów do mycia naczyń i mydła w płynie. Gdyby ktoś wpadł na pomysł, by teraz wjechać tam z  odpowiednią ilością wody – mycie rynku przed Euro 2012 mielibyśmy już z głowy…