Młodzi posłowie odwiedzili wojewodę

Pytali o to, czy polityczne spory posłów przenoszą się na grunt prywatny, jak się zostaje wojewodą wielkopolskim i czy wojewoda ma często kontrole z Warszawy… Wielkopolski Urząd Wojewódzki i jego gospodarza odwiedziło dziś 42 posłów i posłanek na Sejm Dzieci i Młodzieży.

Przedstawiciele młodszej wiekowo grupy Wielkopolan są uczniami wielkopolskich gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, a swoje prawo do reprezentacji musieli wywalczyć całkiem jak dorośli posłowie, między innymi pisząc specjalne prace na temat funkcjonowania samorządu. Niektórzy zdążyli już odwiedzić sejm i obserwować prace komisji – wśród nich są dwaj posłowie z Gimnazjum im. dr. P. Kowalika w
Gołańczy, Karol Wielgosz i Paweł Buksakowski.

– Chcieliśmy porozmawiać z posłami, wymienić się doświadczeniami, poczuć atmosferę sejmu – wylicza Paweł Buksakowski. – Obserwowaliśmy obrady komisji i były bardzo burzliwe, wszyscy się kłócą…

– Chcielibyśmy, żeby posłowie mniej się kłócili, a dyskusje były bardziej merytoryczne – dodaje Karol Wielgosz. – A czy sam wystartuję w wyborach? Jak skończę 21 lat to czemu nie?

Ale choć na ten temat wiedzą naprawdę dużo, to jednak nie tyle, ile by chcieli. Dlatego Piotra Florka, wojewodę wielkopolskiego, i Dariusza Lipińskiego, posła V i VI kadencji, najpierw uważnie wysłuchali – obaj samorządowcy przedstawili najpierw schemat funkcjonowania władzy ustawodawczej i wykonawczej w Polsce – a później zasypali ich pytaniami.

Interesowało ich wszystko: czy posłowie, którzy dość ostro spierają się w sejmie, kłócą się później także prywatnie? Jak wygląda hotel sejmowy? Co trzeba zrobić, żeby zostać wojewodą?

Na “sejmowe” pytania odpowiadął poseł Lipiński. Młodzi ludzie dowiedzieli się więc, że  sejmowymi kłótniami różnie bbywa – czasami przenoszą się na grunt towarzyski, a czasami nie. Zupełnie tak, jak i poza sejmem. Hotel dla posłów to taki trochę akademik.
– Standard jest skromny, ale to wystarcza – opowiadał poseł Lipiński. – Mamy sklepik spożywczy, restaurację, basen. Od niedawna jest też dostęp do Internetu, choć gdy ja zaczynałem to jeszcze go nie było i wymagało to wielu starań, żeby się pojawił…

Wojewoda z kolei wyjaśniał, jak się zostaje… wojewodą i opowiedział o swojej karierze  samorządowej najpierw w sejmiku województwa wielkopolskiego, później w radzie miasta Konina. To doświadczenie samorządowe z Wielkopolski zadecydowało o jego wyborze na to stanowisko, choć miał jeszcze dwóch kontrkandydatów. A wyjaśnienia zakończył ostrzeżeniem, że to wcale nie taka przyjemna praca jak się wydaje.
– Pracować trzeba po 14, 16 godzin na dobę, także w niedziele i święta – wyliczał wojewoda. – Trzeba się cały czas dokształcać, kontrole to tutaj normalna rzecz, a spotkania nie zawsze bywają tak przyjemne jak to dzisiejsze z wami…

Przyjemne spotkanie zakończyło się wspólnym zdjęciem w gabinecie wojewody z samym wojewoda, posłem Lipińskim i Elżbietą Walkowiak, Wielkopolską Kurator Oświaty.