Historia fontanny na placu Wolności jest długa i skomplikowana. Najpierw miała być gotowa w 2011 roku – mniejsza juz o miesiące, bo też było kilka terminów. Ale nie udało się, bo okazało się, że fontannę trzeba przeprojektować, a to musi potrwać. I trwało.
Jesienią ubiegłego roku wodotrysk zaczął nabierać kształtów: zespawano ręcznie kilkanaście tysięcy elementów dwóch skrzydeł fasady i przykryto namiotem, by w spokoju nawet podczas mrozów kontynuować prace. Fontannę obiecano otworzyć wiosną.
Jednak marzec zbliżał się do końca, a fontanna nadal była przykryta namiotem i nic nie wskazywało na to, że zostanie uruchomiona, chociaż marzec to już zdecydowanie wiosna. Zarząd Dróg Miejskich obiecał wówczas, że fontanna będzie gotowa w kwietniu, bo już trwają prace wykończeniowe, takie jak klejenie ceramiki i szklenie fontanny.
Pod koniec kwietnia zdjęto namiot i wszyscy znów liczyli na uruchomienie wodotrysku – i znowu nic. Prace nadal trwały i z otwarcia do końca kwietnia nic nie wyszło.
Obecnie trwa montaż podobno naprawdę już ostatniego elementu, czyli drewnianej kładki. Ma ona przebiegać między dwoma skrzydłami fontanny, a przechodzący nią będą mieli wrażenie, że znajdują się między dwoma wodospadami. Będzie tam nawet ławeczka, by mogli przysiąć na chwilę i przyglądac się wodzie od środka.
Tym razem prace mają zakończyć się do 20 maja. Miejmy nadzieję, że uda się w tym terminie wreszcie uruchomić fontannę.
Czytaj także:
Fontanna Wolności będzie gotowa w kwietniu