Lokatorzy walczą o… bramę

Właściwie brama niby jest – ale nie można jej zamknąć, bo zamek już od dawna jest zepsuty. I lokatorzy kamienicy przy 3 Maja 49 boją się, że goście Strefy Kibica zrobią sobie z ich podwórka pijalnię piwa, no i bezpłatną toaletę. Może więc przed Euro 2012 naprawić bramę? Nie takie to proste…

Kamienica przy 3 Maja 49 to kilkuklatkowy budynek ciągnący się przy 3 Maja i placu Cyryla Ratajskiego. Klatki są trzy, ale na wewnętrzne podwórze, skąd wchodzi się do klatek, prowadzi tylko jedna brama. I to właśnie ona ma zepsuty zamek, więc bez względu na porę dnia czy nocy na podwórze może wejść każdy chętny. I wchodzi. Zazwyczaj wtedy, gdy na pobliskim placu Wolności odbywają się jakieś koncerty czy festyny. Lokatorzy budynku boją się wówczas wychodzić z domu, bo ich podwórze jest traktowane jako miejsce alternatywnej imprezy, toaleta albo teren, gdzie można z kimś “pogadać” bez rzucania się w oczy policji. Lokatorom dostaje się niejako rykoszetem.

– Poza hałasem są śmieci, dewastowanie, załatwianie potrzeb fizjologicznych – mówi pani Halina, jedna z lokatorek. – Nie możemy spokojnie przejść. Na Mielżyńskiego są porządne, zamykane bramy, a u nas? Nie możemy utrzymać porządku u siebie, bo wchodzi kto chce, samochody wjeżdżają i wyjeżdżają jak im się podoba. Mieszkam na parterze, więc to wszystko doskonale widzę.

Mieszkańcy boją się, że teraz jest źle, ale kiedy na placu Wolności stanie Strefa Kibica, będzie jeszcze gorzej.
– Piłka nożna niesie ze sobą taki żywioł, emocje, że boję się, co to będzie – rozkłada ręce inna lokatorka, pani Lidia.

Najprostszym rozwiązaniem byłoby wyremontowanie bramy i wymiana zamka. Ale okazuje się, że to nie takie proste. Powinien ją naprawić właściciel budynku. Ale budynek jest wspólnotą mieszkaniową z większościowym udziałem miasta. Przez jakiś czas lokatorzy wykupowali mieszkania na własność, jednak w 1989 roku miasto wstrzymało proceder i od ponad 20 lat nic się w tej sprawie nie dzieje. Brama też nie jest naprawiana od dawna.
– Bo mamy zbyt mały udział we wspólnocie jako współwłaściciele – uważa pani Halina. – To dlatego nic nie można zrobić.

Okazuje się jednak, że to niezupełnie tak.
– Ten budynek ma dość skomplikowaną sytuację, jest położony na kilku działkach i zapisany w kilku księgach wieczystych – tłumaczy Magdalena Gościńska, rzeczniczka prasowa Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych. – Żeby wznowić sprzedaż lokali, trzeba  najpierw uporządkować sprawy własnościowe. Ale tym nie zajmujemy się my, lecz Wydział Gospodarki Nieruchomościami. I tam przekazaliśmy sprawę.

Czyżby to możliwe, by wydział przez ponad 20 lat nie mógł poradzić sobie z jedną kamienicą i kilkoma księgami wieczystymi? Tak, jeśli problem wcale nie tkwi w księgach.
– W przypadku kamienicy przy 3 Maja 49 by uporządkować sprawy własności, gruntu i przepisać do jednej księgi wieczystej, trzeba mieć zgodę wszystkich wieczystych użytkowników tego budynku – wyjaśniono nam w biurze prasowym urzędu miasta. – I w tym jest właśnie problem, bo jedna z tych osób nie chce się zgodzić. A to blokuje wszelkie działania.

Sytuacja jest więc patowa – miasto nie może skończyć porządków z gruntem i kamienicą, a lokatorzy wykupić mieszkań, stać się większością wspólnoty i w ten sposób wywalczyć sobie nową bramę – bo jedna osoba sobie tego nie życzy i już. Oczywiście można by ten problem rozwiązać sądownie, jednak kosztowałoby to mnóstwo czasu i pieniędzy – a bramy i tak by nie było, przynajmniej nie tak szybko, jak chcą mieszkańcy.

Zdesperowani lokatorzy wywiesili w swojej kamienicy szyld: “Domagamy się zamknięcia bramy wjazdowej”. I teraz pozostaje im jedynie liczyć na to, że władze miasta ugną się pod presją zbliżających się mistrzostw i wyasygnują jakieś dodatkowe pieniądze na wymianę zamka w bramie. To w końcu nie taki wielki koszt, na przykład w porównaniu ze stadionem czy choćby wymianą murawy.