Sprzątaj po swoim psie – radzą radni

“Wystarczy posprzątać po swoim psie i Ty możesz to zmienić!” – z takim hasłem ustawili się dziś na Półwiejskiej radni osiedla Stare Miasto. Uzbrojeni w torebki do zbierania psich odchodów, ulotki, długopisy i kubki rozdawali je poznaniakom przekonując, by sprzątali po swoich pupilach.

To już piąta edycja akcji, co radni bardzo podkreślają i z czego są szczególnie dumni. Bo  te pięć lat pracy daje widoczne efekty: w mieście jest czyściej i coraz więcej ludzi traktuje sprzątanie po swoim psie jako coś oczywistego.
– Chcemy edukować, przypominać mieszkańcom, że to nie tylko obowiązek jako posiadacza psa, ale i nasze podejście do sprawy czystości w mieście – wyjaśnia Marcin Pilarczyk, przewodniczący rady osiedla. – Przecież to od nas zależy, czy będziemy mieszkać w czystym mieście, czy nie.  

Działania radnych wspomaga miasto, dzięki niemu mają właśnie kubeczki, smycze, długopisy – wszystkie z hasłem “sprzątaj po psie” – i ulotki, które mogą rozdawać poznaniakom jako drobne prezenty. Dostają je ci właściciele czworonogów, którzy pokażą, że nie potrzebują torebek na odchody, bo mają własne.

– Każda forma, która przypomina o sprzątaniu, jest dobra – twierdzi radny Pilarczyk. – A uważamy, że proces łagodny, z nagrodami, a nie tylko karami, daje lepsze efekty. W ubiegłym roku podczas akcji podeszła do nas nawet pani z Warszawy, która wypytywała o szczegóły, bo chciała coś takiego zorganizować u siebie.

Mimo że to piąta już edycja akcji i centrum miasta jest wyraźnie czystsze, to jednak nie jest aż tak czyste, by nie warto było przypominać o sprzątaniu po psach. Sporo jest jeszcze miejsc, w których trzeba przypominać o sprzątaniu po psie i rozdawać woreczki, bo można wdepnąć w psią niespodziankę na samym środku chodnika.
– Ulica Łąkowa, Strzelecka, park Łukasiewicza przy Grobli – wymienia radny Pilarczyk jednym tchem. – Stawna, Garbary czy skwer przy Zielonej. To chyba najbardziej brudne ulice. Ja jeżdżę po mieście rowerem i wtedy naprawdę dużo widać.

Radny Jędrzej Stefan Oksza-Płaczkowski wypytywał przechodzących poznaniaków, które ulice są ich zdaniem najczystsze, a które wręcz przeciwnie.
– Moim zdaniem najczystsza jest Wrocławska – zastanawia się pani Jagoda, właścicielka kundelka o imieniu Malina. – A najbrudniejsza Szkolna. Bardzo dobrze, że są takie akcje, że się przypomina o sprzątaniu w taki miły sposób. Przecież to naprawdę bardzo nieprzyjemne, gdy się w coś takiego wdepnie.

Pani Jagoda uważa tłumaczenia właścicieli psów, którzy po nich nie sprzątają, za naciągane. A już zwłaszcza gdy twierdzą, że jest brudno, bo nie ma odpowiedniej ilości toalet dla psów i terenów zielonych w centrum, gdzie można by z nimi wychodzić.

– Ja mieszkam w domu z ogródkiem, ale też sprzątam w tym ogródku po swoim psie – kwituje pani Jagoda. – Więc uważam, że to, gdzie się mieszka, nie jest argumentem, sprzątać trzeba wszędzie. A pies cieszy się z każdego spaceru ze swoim właścicielem.

Zainteresowanych akcją jest całkiem sporo – zachęca ich rapujące hasło “wystarczy posprzątać po swoim psie i ty możesz to zmienić” puszczane przez głośniki, czerwony samochód oklejony hasłami akcji, no i ładne stoisko z materiałami promocyjnymi. Ale na początku nie było to takie łatwe.
– Podczas pierwszej edycji mieszkańcy się dziwili, nie zawsze pozytywnie reagowali – wspomina radny Wiesław Moskalik, prawdziwy weteran akcji. – Ale widać postępy. Według moich szacunków koło 8 procent właścicieli psów sprząta, głównie ludzie starsi. To, oczywiście, jeszcze nie wszyscy, ale pozytywne rezultaty już są…

Radnych osiedla Stare Miasto ze stoiskiem jutro będzie można spotkać na rogu Strzeleckiej i Łąkowej, w środę – na Grobli, przy parku Łukasiewicza, w czwartek – przy Solnej i Działyńskich, w piątek – Stawnej i Garbarach, a w kolejny poniedziałek przy Ogrodowej i Piekarach. Radni będą dyżurować od 17 do 20.