Architekci i My-Poznaniacy: chrońmy stadion Szyca przed deweloperami!

– Ten teren należy chronić przed deweloperami – mówią członkowie stowarzyszenia My-Poznaniacy o stadionie Szyca na Wildzie. I zamierzają pilnować, by debata, jaką zamierza z mieszkańcami na ten temat przeprowadzić prezydent Poznania, była merytoryczna i rzetelna. 

Stowarzyszenie My-Poznaniacy w walce o zachowanie stadionu Szyca jako południowego klina zieleni, wspiera Stowarzyszenie Architektów Polskich Oddział w Poznaniu, Stowarzyszenie Historyków Sztuki Oddział w Poznaniu, Wielkopolska Izba Inżynierów Budownictwa, Wielkopolska Okręgowa Izba Architektów oraz pracownia architektoniczna Front Architects, która przygotowała koncepcję zagospodarowania terenu. Wszyscy są zdania, że na miejscu stadionu powinna być zieleń, a nie kolejne osiedle, które chce tam postawić obecny właściciel terenu.

– Rok temu wystosowaliśmy list otwarty z apelem o ochronę tego klina zieleni – opowiada Eugeniusz Skrzypczak, prezes poznańskiego oddziału SARP. – Teraz, ponieważ temat wrócił ze względu na debatę zapowiadaną przez prezydenta, chcemy przedstawić koncewpcję zagospodarowania tego terenu, która można zrealizować bez wielkich nakładów finansowych.

Według koncepcji na miejscu stadionu Szyca znalazłaby się otwarta arena, miejsce na organizację dużych miejskich imprez plenerowych, którego nie ma obecnie w Poznaniu. Budynki i obiekty należące do Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji i prowadzące do nich drogi zostałyby wyremontowane, a cały teren uporządkowany. Od strony ulicy Królowej Jadwigi za Multikiniem znalazłoby się miejsce na budynek użyteczności publicznej, koniecznie z podziemnym parkingiem, który jednocześnie uporządkowałby linię zabudowy od tej strony. Nawiasem mówiąc w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Poznania na tym terenie jest właśnie przewidziany wielopoziomowy parking – dokładnie tam, gdzie jest parking naziemny Multikina…

Projekt robi wrażenie, uwzględnia wszystkie zapisy studium i co najważniejsze – wcale nie jest drogi, bo kładzie nacisk głównie na uporządkowanie tego, co już tam jest. Na budowę dodatkowych obiektów od strony ulicy w samym centrum miasta bez trudu znalazłby się chętny inwestor. Najwięcej pracy i pieniędzy musiałoby pójść na mocno zaniedbane tereny Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji – ale wcześniej czy później miasto i tak musiałoby wydać pieniądze na ich remont, bo to jednostka miejska.

By jednak tak wyglądała ta część miasta, mieszkańcy Poznania wytypowani do prezydenckiej debaty na ten temat, musieliby w debacie wypowiedzieć się przeciwko zabudowie tego terenu, a za zachowaniem zieleni i funkcji rekreacyjnej. Tymczasem, jak uważa Lech Mergler z My-Poznaniacy – myśleniem wielu osób o tym terenie rządzą stereotypy, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.

– Pierwszym stereotypem jest to, że jak jest bałagan to trzeba zabudować, żeby był porządek – wyjaśnia Mergler. – Ale czy to niekoniecznie musi mieć związek? Czy park nie uporządkowałby tej przestrzeni znacznie lepiej? Drugim stereoptypem jest to, że miasto na park nie ma pieniędzy. Ale jeśli przez 20 lat znajdowało pieniądze na inne cele, a na park nie, to znaczy, że ma pieniądze, tylko nie chce ich wydać na ten cel. Trzeci stereotyp twierdzi, że to byłoby kosztowne. To też nieprawda.

Kolejne argumenty na poparcie tej tezy przytacza prezes Skrzypczak.
– Słyszymy, że jak wejdzie deweloper to uporzadkuje stadion – mówi. – Ale stadion to obecnie korona porośnięta drzewami z trawiastym boiskiem, na którym grają w piłkę, ładny zielony teren. Tam nie ma bałaganu, bałagan jest obok: dziurawe, zaniedbane drogi, parkingi, walące się budynki. Ale tym deweloper się nie zajmie, to zostanie bez zmian. Może wyrówna gdzieniegdzie kawałek gruntu i posieje trawę…

Protestujący mają nadzieję, że ich projekt i opinie będą ważnym głosem w planowanej debacie, choć uważają, że jej zagadnienia zostały sformułowane niewłaściwie.

– Padają między innymi pytania, co chcieliby tu mieszkańcy: czy zabudowy mieszkaniowej, czy mieszkaniowej z funkcją usługową, handlową czy rekreacji – mówi Janusz Pazder, historyk sztuki. – Ale jakakaolwiek inwestycja na tym terenie będzie powodowała degradację tego klina zieleni. I nie tylko tego klina. Bo skoro tu będzie mozna wpuścić dewelopera i pozwolić mu na zabudowanie tego terenu, to co powstrzyma innych deweloperów przed zrobieniem tego samego w innych klinach zieleni? Na przykład na Sołaczu?

Lech Mergler ma też zastrzeżenia do terminu debaty, która ma odbyć się pod koniec maja.
– To bardzo niedobry termin, bo tuż przed Euro 2012 – wyjaśnia. – Kiedy wszyscy żyją już Euro, tym, czy inwestycje zostaną skończone czy nie, ilu gości przyjedzie i tak dalej.

jednak mimo to wszyscy zainteresowani maja zamiar wząć udział w debacie i apelować  o powstrzymanie inwestycji nie związanych ze sportowo – wypoczynkową funkcją tych terenów, a także o szacunek dla dokonań wybitnych obywateli miasta Poznania, dzięki którym powstały kliny zieleni napowietrzające miasto: prezydenta Cyryla Ratajskiego, prof. arch. Władysława Czarneckiego, prof. Adama Wodziczki.

– Miasto ma dostatecznie wiele terenów, żeby zaspokoić i potrzeby tego dewelopera, i kupców mających swoje stragany przy Dolnej Wildzie – podsumowuje Janusz Pazder.

Czytaj także:

Co dalej ze stadionem Szyca?