Pomóżmy Robertowi!

Ma trzy lata i najpiękniejsze niebieskie oczy na świecie. Ma też przepiękny uśmiech, bo jest wyjątkowo radosnym dzieckiem, choć w swoim krótkim życiu nie zaznał zbyt wielu powodów do radości. Bo Robert cierpi na zespół Dandy-Walkera i nie chodzi.

Robert urodził się jako zupełnie zdrowe dziecko – według pediatrów, którzy przyznali mu 10 punktów  skali Apgar, czyli maksymalnie, ile może dostać dziecko po urodzeniu. Ale już wkrótce jego mama karolina zaczęła mieć wątpliwości, czy z dzieckiem jest wszystko w porządku: Robert nie podnosił główki i nawet jako już półroczne dziecko nie przewracał się na boki i nie podnosił.

Lekarze zadecydowali o skierowaniu go na rehabilitację metodą Vojty. Robert ćwiczył 7 miesięcy – bez żadnych efektów.  
– Wtedy dostaliśmy namiary na nowo otwarte centrum, do którego chodzimy do dziś – opowiada Karolina. – W Wielkopolskim Centrum Rehabilitacji Robertem zajmuje się pan doktor Radosław Rutkowski.

Terapia jest żmudna i – co gorsza – bardzo bolesna. Robert musi poczuć własne ciało, pracować wraz z terapeutą nad budową prawidłowego napięcia mięśniowego, uczy się siadać i czworakować, trenuje poczucie równowagi – wszystko po to, by mógł w końcu zacząć się uczyć chodzić. Niezbędne są także ćwiczenia rąk, by miały pełną sprawność, ćwiczenia ogólnorozwojowe oraz zabiegi hydroterapeutyczne. Niektóre z ćwiczeń bardzo bolą, bo nie ma innego wyjścia, i Robert płacze, choć na ogół jest bardzo radosnym dzieckim i buzię na stale uśmiechniętą. A mama płacze razem z nim…

Terapia jednak, choć kosztuje oboje wiele nerwów, przynosi efekty. Robert już wstaje przy meblach i chodzi trzymany za rączki, choć opóźnienie psychoruchowe nadal jest wyraźnie widoczne i okazało się, że ma skoliozę. Jednak gdy już wydawało się, że wszystko idzie ku dobrego – u Roberta zdiagnozowano kolejną poważną chorobę: celiakię.

– 23 listopada 2011 roku, kiedy był ostatni raz w szpitalu, w rozpoznaniu napisano: opóźnienie rozwojowe psychoruchowe, zespół Dandy – Walker, zez zbieżny naprzemienny i skolioza dziecięca idiopatyczna – recytuje z pamięci Karolina. – Synek jest pod opieką pediatry, rehabilitanta, neurologa, ortopedy, psychologa poradni ćwiczeń sensorycznych, genetyka, neurologopedy i kardiologa, a także okulisty. A może się okazać, że to jeszcze nie wszystko…

Koszty tak wielokierunkowego leczenia, do którego jeszcze dochodzi specjalna dieta ze względu na celiakię, przekraczają możliwości finansowe rodziców. Z codziennymi wydatkami starają się sobie jakoś radzić, ale na kupno leków i sporzętu rehabilitacyjnego – teraz potrzebny jest pionizator – zwyczajnie ich nie stać. Dlatego zwrócili się o pomoc do fundacji “Zdążyć z pomocą”, by udostępniła swoje konto dla wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcieliby wspomóc leczenie Roberta.

– Chociażby turnus rehabilitacyjny czy chociażby wózka – wzdycha karolina. – Jak na razie jeździmy 3-letnim wózkiem, który gdy był kupiony to nie myśleliśmy, że synek aż tyle czasu w nim będzie spędzał… Widząc go nikt by nie powiedział, że ma 3 latka. W tej chwili waży około 11 kilogramów i mierzy 98 cm. Zachowuje się jak roczne dziecko, raczkuje. Bardzo boi się chodzenia za rączkę, bo to kojarzy mu się z bólem rehabilitacji. A przecież tyle jeszcze pracy i samozaparcia będzie mu potrzebne! Cóż, życie czasami płata nam figla…

Wszyscy, którzy mogliby pomóc w leczeniu Roberta Michalaka, mogą wpłacać pieniądze na konto:
Fundacja Dzieciom “Zdążyć z pomocą”
nr konta: PKO BP XV/O Warszawa
15 1060 0076 0000 3310 0018 2615

Z dopiskiem darowizna na leczenie i rehabilitację Roberta Michalaka Poznań
Robert ma też swoją stronę: www.robertmichalakpoznan.com, na które jego mama opisuje walkę z chorobą i zamieszcza mnóstwo zdjęć swojego chorego, ale bardzo radosnego synka. Bo wierzy, że Robert wyzdrowieje, a wtedy tylko zdjęcia będą przypominać o bólu i chorobie, przez jaką musiała przejść cała rodzina…