Mistrzowie tenisa stołowego w mundurach walczyli o zwycięstwo

Swoje reprezentacje przysłali wszyscy: marynarka, wojska powietrzne, piechota, byli także przedstawiciele uczelni wojskowych z całego kraju. Po raz pierwszy Mistrzostwa Wojska Polskiego w Tenisie Stołowym noszą imię mł. chor. Jarosława Maćkowiaka. Jarosław Maćkowiak był 14-krotnym mistrzem w Wojska Polskiego. Zginął 2 czerwca 2011 w Afganistanie.

Zawzięte walki toczyły się w hali sportowej przy ul. Bukowskiej, a zawodnicy rozgrywali pojedynki aż na 8 stołach. Patrząc na oszałamiające tempo gry i perfekcyjnie technicznie podania wiadomo było od razu, że tu zmagają się najlepsi.

– Niektórzy z zawodników mają status amatorów, inni trenują w klubach – wyjaśnia chorąży Marcin Szubert, rzecznik prasowy Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych. – Ale ci, którzy reprezentuja mistrzowski poziom Wojska Polskiego na pewno już trenują w jakimś ligowym klubie.

Dziś w hali zmagali się półfinaliści i finaliści – jako pierwsze zawody ukończyły panie. Najlepsza okazała się podporucznik Marta Miś z 10 Brygady Kawalerii pancernej ze Świętoszowa. Pani podporucznik bezkonkurencyjna okazała się także w mikście, gdzie ze swoim partnerem szeregowym Wojciechem Chwastyniakiem również zdobyli złoto.

– Trenowałam tenis stołowy – wyjaśnia pani porucznik. – Na początku to był substytut tenisa ziemnego. Mój tata był sportowcem i marzył, że będą drugą Steffi Graff. Ale gdy zaczynałam trenować to jeszcze nie było w Polsce dobrych warunków do uprawiania tenisa ziemnego, więc przerzuciłam się na stołowy.

Treningi trwały 10 lat, przez rok nawet grała w ekstraklasie, dopiero w czasie studiów zrezygnowała z treningów tenisa, choć nadal gra sprawia jej ogromna przyjemność. I nie żałuje, że to nie tenis ziemny.
– Jak mogę żałować? – śmieje się pani podporucznik, zdobywczyni dwóch złotych medali i najlepsza tenisistka Wojska Polskiego.

 Jutro odbędzie się wręczenie nagród i uroczyste zakończenie turnieju.