Wojna o Volkswagena

Spór między firmą, która chce rozbudować swoją siedzibę na Zielińcu, a mieszkańcami Zielińca nie życzącymi sobie sąsiedztwa hal fabrycznych, przeniósł się do rady miasta. Dziś dyskutowali o tym radni z Komisji Polityki Przestrzennej. I mimo długiej i gorącej dyskusji nadal nie osiągnięto porozumienia.

Sprawa zaczęła się mniej więcej rok temu, gdy Volkswagen przedstawił plany rozbudowy fabryki. Firma wykupiła potrzebne na ten cel grunty i wyliczyła, że opłaciłoby jej się przejąć od miasta ulicę Smołdzinowską, bo po rozbudowie przebiegałaby przez sam środek terenów fabryki, stając się dla niej dogodną arterią komunikacyjną.

Przeciwko temu zaprotestowali jednak mieszkańcy leżącego opodal osiedla Zieliniec, bo Smołdzinowska jest jedyną obecnie drogą dojazdową do Zielińca z centrum Poznania. Tędy też jeżdżą miejskie autobusy. Pozostałe drogi, którymi można wyjechać z Zielińca, nie są przystosowane do przeniesienia na nie komunikacji autobusowej.

By móc się budować zgodnie ze swoimi planami, Volkswagen wystapił o zaminy w trzech miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego, bo na ich terenie znajdowałaby się inwestycja, a ich ustalenia nie zawsze są ze sobą spójne. Firma planuje wybudowanie nowej hali o wysokości 25 metrów, dodatkowe łączniki techniczne, inaczej rozmieściłaby też bramy dojazdowe do firmy – tak, by ruch dostawczy firmy nie odbywał się od strony osiedla i żeby tamtędy też nie dojeżdżali do firmy pracownicy Volkswagena.
– Czy rozbudowa wiązałaby się z wycinką drzew? – interesował się radny Michał Tomczak, ponieważ część terenów, na których VW chce się rozbudować, zostały oznaczone jako las.
– Tak, ale pojedyncze drzewa – wyjaśniał Dariusz Kulesza z VW. – W części północno-zachodniej, to możliwy kierunek rozbudowy, tam wycinka lasu na terenie poprzemysłowym. Ale my od lat prowadzimy akcję zalesiania i nasadzenia uzupełniające.

Z zalesiania terenu mieszkańcy sa akurat zadowoleni, zwłaszcza że ściana drzew stanowiłaby dodatkową ochronę przed ewentualnym hałasem, jednak nadal niepokoi ich sprawa drogi dojazdowej. Bo ich zdaniem firma chce zająć Smołdzinowską, ale ani razu nie zdeklarowała się jednoznacznie, że zamierza współuczestniczyć finansowo w budowie innej drogi dojazdowej do osiedla. Bo wersją alternatywną jest albo przebudowanie ulicy Leśnej tak, by mogły nią jeździć autobusy i samochody – albo wybudowanie lewoskrętu i sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulicy Warszawskiej i Sośnickiej.

Inną propozycję ma stowarzyszenie My-Poznaniacy. Ich zdaniem firma mogłaby zająć drogę na powierzchni, a ulicę dla mieszkańców poprowadzić albo tunelem, albo estakadą.
– Z pewnością to ciekawe rozwiązanie, ale nie do zrealizowania – oceniała Monika Olejniczak z VW. – Tam nie ma na to miejsca. Trzeba by zaplanować zjazdy, rozjazdy… Tunel oznaczałby też dużą ingerencję w wody gruntowe, nie wiemy, co na to ochrona środowiska.

Sami mieszkańcy Zielińca stawiają sprawę jasno: innej ulicy niż Smołdzinowska nie chcą.
– Mieszkańcy chcą utrzymania tego, co jest – mówi Roman Pelczarski, mieszkaniec Zielińca i członek My-Poznaniacy. – Zabranie nam drogi nie jest warunkiem niezbędnym do rozbudowy zakładu.

Mieszkańcy uważają też, że ulica mogłaby pozostać miejska tak jak dotąd, a nad nią można przeprowadzic sieć łączników technologicznych, którymi można by transportować części samochodów z jednej hali do drugiej bez konieczności korzystania z drogi. Jednak firma nie zgadza się na to rozwiązanie, bo jest zbyt kosztowne.

– Już teraz Volkswagen korzysta z ulicy Smołdzinowskiej bardzo intensywnie – zauważa Roman Pelczarski. – Więc uważamy, że powinien i tak wybudować to skrzyżowanie Warszawskiej i Sośnickiej.

Radny Łukasz Mikuła zwrócił uwagę przedstawicielom firmy, że co innego mówienie o przebudowie ulicy, a co innego jej finansowanie.
 
– O finansach będziemy mówili, gdy zapadnie decyzja, co będziemy budować – odpowiedziała Monika Olejniczak.