Marzanna utopiona – zima odeszła z Poznania!

“Zimo, już cię nimo” – tak zaczynającym się wierszem została pożegnana tegoroczna marzanna. Po odczytaniu wiersza przy wtórze muzyki Tsigunz Fanfara Avantura kukłę zimy rytualnie spalono i wrzucono do Warty, żeby sobie popłynęła jak najdalej od Poznania. Zobacz wideo!

Ale utopienie zimy to nie taka prosta sprawa i trzeba ją starannie przygotować. W tym roku przygotowania rozpoczęły się o 11 rano w Klubokawiarni “Głośna”. W stosownym skupieniu – w końcu to przecież pogrzeb – przygotowano całe niezbędne wyposażenie: grzechotki duże i małe, odpowiednio kolorowe i wymyślne stroje, oraz, oczywiście, samą ofiarę.

Marzanna prezentowała się nad wyraz okazale: postawna, biała, jak wypada zimie, z kolorowymi włosami  z bibuły i solidnymi biodrami z wikliny umocnionej drutem. Miała wyjątkowo długie ręce i nogi, co w trakcie uroczystości okazało się nie bez znaczenia.
– Mamy już wprawę, zależało nam, zeby była duża i widoczna – śmiała się Ewa Lewandowska ze “Środka świata”, jedna z twórczyń marzanny. – Już w ubiegłym roku taką robiliśmy, w Bazie Wilda. To fajna rzecz. I wykonana z materiałów ekologicznych: płotna, papieru, wikliny i drutu, ale drut też jest ekologiczny…

Po zrobieniu marzanna z całym ceremoniałem została przyniesiona na plac Wolności, gdzie przywitał ją zespół Tsigunz Fanfara Avantura, który wymyślił całą akcję.
– To akcja odzyskiwania centrum z łap banków i reklamy wielkoformatowej – wyjaśniał Łukasz Śliwiński z Tsigunz Fanfara Avantura. – W centrum nie za wiele się dzieje, musimy naprowadzić włodarzy miasta na pomysły… Strefa Kibica to fajny pomysł, ale poznaniacy to nie tylko kibice. Poza tym chcemy dać pretekst do celebrowania świąt nie tylko tych związanych z rocznicami czy kościelnych. Chcemy pokazać, że można świętować pogańsko i wesoło…

Wesoło było naprawdę, gdy tylko Tsigunz Fanfara Avantura zaczęli grać radnosne i typowo wiosenne utwory. Nawet sama marzanna nie była w stanie się oprzeć zaraźliwej muzyce i – choć nieboszczce to nie wypadało – zaczęła tańczyć. na początku wprawdzie miała pewne problemy z koordynacją ruchów, jednak z czasem nabrała wprawy i zanim pochód idący pod jej wodzą nad Wartę doszedł do Starego Rynku, marzanna poruszała się już z wdziękiem zawodowej tancerki…

Marzannie towarzyszyła iście wiosenny orszak: kolorowych klaunów, wiosennie przybranych dworek, dało się zauważyć kilka oryginalnych fryzur, nakryć głowy i fantazyjne makijaże. Natrój też był iście wiosenny, choć może nie podzielali go kierowcy samochodów, którym pochód marzanny zablokował przejazd przy Starym Rynku. Po drodze impreza zyskała rangę międzynarodową, bo zainteresowała się niąś na poważnie pewna zagraniczna telewizja…

Radosny marsz dotarł w końcu do Starego Portu, gdzie na cyplu marzanna miała być spalona i utopiona – co też się stało przy dźwiękach wiosennych bałkańskich melodii. Utopienie złej zimy zebrani przywitali głośnymi okrzykami radości, a potem rozłożyli nad Wartą kolorowe koce i rozpoczęli pierwszy wiosenny piknik. A po pikniku wszyscy wytrwali pójda się bawić na wiosennym afterparty w kluboksięgarni Głośna,
gdzie o ładne piosenki zadbają chłopaki z HowDoYouDoCrew…

Zobaczcie film, jaki nadesłali nam filmowcy z Gurumedia!