Wszystkiemu winna jest…pogoda. W nocy temperatura spadła poniżej zera, co sprawiło, że ziemia pokryła się szronem. Rano zaczął padać deszcz i oblodzone chodniki czy jezdnie są śliskie i mogą nieostrożnego przechodnia kosztować skręconą lub nawet złamaną nogę.
Śliskie są także jezdnie, co natychmiast zaowocowało korkami w całym mieście. Korki są w całym centrum, a najgorsze na drogach dojazdowych do Poznania. Jak donosi nasza użytkowniczka, stoi skrzyżowanie Baraniaka i Dymka i ulice dojazdowe do ronda Starołęka. Kierowcy po kilkadziesiąt minut czekają, by w ogóle wjechać na rondo.
Co gorsza, na większości oblodzonych dróg nie widać ani piaskarek, ani nawet dozorcy z łopatą piachu. Najwidoczniej i służby miejskie, i dozorcy uznali, że jest już wiosna, więc posypywanie piaskiem można sobie odłożyć na koniec roku. Oczywiście za godzinę czy dwie, gdy temperatura się podniesie, lód stopnieje i chodniki będą już bezpieczne, choć mokre. Ale ile osób zrobi sobie krzywdę do tego czasu, spiesząc się na przykład do pracy czy do szkoły?