Ach, te reklamy!

Nie podobają się nikomu, jest ich za dużo i są poumieszczane bez ładu i bez składu na budynkach, murach i słupach – a jednak jak dotąd nikt nie znalazł skutecznego sposobu, by zrobić z nimi porządek. Radny Mariusz Wiśniewski ma jednak pewien pomysł…


Z reklamami od wielu już lat walczy mniej lub bardziej skutecznie Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Udało mu się ograniczyć ekspansję reklam na ekranach, które swoim jaskrawym światłem oślepiały kierowców i przechodniów.

 

Ale problemem pozostają jeszcze reklamy tradycyjne: plakaty, szyldy czy neony. Zwłaszcza w centrum miasta wiszą wszędzie, gdzie jest choćby skrawek wolnego miejsca i nie wydaje się, by wieszający je właściciel sklepów czy lokali liczyli się z czymkolwiek poza własnym gustem. Niestety, prawo jest tak skonstruowane, że właściwie niewiele można z takimi reklamami zrobić.

 

– Polskie samorządy albo nie mają podstaw prawnych do usunięcia reklamy lub zażądania jej zmiany, albo są kłopoty z egzekucją – wyjaśnia radny Wiśniewski. – Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego przygotowuje projekt zmian w ustawie tak, by gminy mogły przygotować swoją własną politykę reklamową i by mogły czy usuwać, czy żądać zmian reklam także na gruntach prywatnych.

 

Projekt ustawy zamierza poprzeć Komisja Rewitalizacji Rady Miasta, której radny Wiśniewski jest przewodniczącym. Jednak nawet jeśli projekt zyska uznanie, to do jego uchwalenia przez Sejm będzie wiodła jeszcze bardzo długa droga. A radni chcieliby zacząć robić porządek z reklamami już teraz. Dlatego radny Wiśniewski wpadł na pewien pomysł, który – jeśli uda mu się go zrealizować – na pewno poprawi estetykę miasta.

 

– Podczas naszej wizyty w Lublinie tamtejsi radni opowiedzieli nam, że poprosili o pomoc studentów szkoły artystycznej – opowiada radny. – To oni chodzili od sklepu do sklepu i rozmawiali z właścicielami zwracając im uwagę, że szyld można by było zmniejszyć czy zmienić z korzyścią dla sklepu. Myślę, że taki pomysł można by spróbować zastosować także i u nas. Nie wyeliminujemy reklam z pejzażu miasta, ale możemy coś zrobić, żeby były przyjaźniejsze i nie szpeciły.

 

Władze miasta już niejednokrotnie realizowały różne projekty z poznańskim Uniwersytetem Artystycznym – wystarczy wspomnieć malowanie przystanków Pestki czy ostatni konkurs na meble miejskie. Jedno i drugie przyniosło pozytywne efekty. Może więc i z reklamą się uda…?