Czy będzie dach nad Chwiałką?

Czy doczekamy się wreszcie dachu nad lodowiskiem przy Chwiałkowskiego? Być może, ale… na pewno nie w tym sezonie. Poznańskie Ośrodki Sportu i Rekreacji przedłużyły przetarg na budowę dachu.


Batalia o dach nad lodowiskiem trwa do kilku lat – praktycznie od powstania samego lodowiska. Bo bez dachu piękne, nowoczesne i pełnowymiarowe lodowisko, prawdziwa duma łyżwiarskiego Poznania, może działać tylko cztery miesiące w roku. To stanowczo za mało dla wszystkich fanów łyżew w mieście – zarządzający lodowiskiem POSiR sprzedaje w sezonie około 45 tysięcy biletów indywidualnym łyżwiarzom. A do tego dochodzą jeszcze bilety grupowe szkół i grup zorganizowanych. Wszyscy oni chętnie jeździliby dłużej niż przez cztery zimowe miesiące, ale teraz, gdy tylko temperatura sięga kilka stopni powyżej zera, lodowisko jest zamykane, bo za ciepło. Z dachem mogłoby działać nawet 10 miesięcy w roku.

 

POSiR ogłosiły przetarg na wykonanie dachu – mają już projekt uzgodniony z Miejskim Konserwatorem Zabytków i pieniądze na budowę dachu, który ma kosztować około 5 milionów złotych. Ale chętnych na wybudowanie dachu na Chwiałce brakuje. Zainteresowanych jest sporo, jeśli sądzić po telefonach do POSiR, ale oficjalnie oferty nikt jeszcze nie zgłosił. Dlatego firma zdecydowała się przedłużyć przetarg do czwartku.

 

Budowa dachu nad lodowiskiem nie jest takim prostym zadaniem i stąd zapewne bierze się brak zainteresowania. Pierwszym kłopotem jest podmokły w tym miejscu grunt, który na pewno da się we znaki konstruktorom dachu. Drugim – czas budowy, który trzeba też będzie dopasować do czasu funkcjonowania lodowiska.

 

Bez względu jednak na to, czy wykonawcę uda się wyłonić w tym roku, czy nie – dachem będziemy mogli cieszyć się najwcześniej w przyszłym roku. Budowa potrwa  kilkanaście miesięcy.