Strefa Święty Marcin – mniejsza, ale równie ważna

Tym razem z okazji Niedzieli na Świętym Marcinie nie zamknięto części ulicy, jednak nie oznacza to, że działo się mniej. Najważniejszym punktem był początek głosowania, w którym to sami poznaniacy mogą się wypowiedzieć na temat ulicy.

W niedziele ulica Święty Marcin pustoszeje – szerokie ulicy z kilkoma pasami ruchu w każdą stronę stają się niepotrzebne, a nieliczni przechodnie przemykają chodnikami, zmierzając zupełnie gdzie indziej i traktując jedną z najważniejszych niegdyś poznańskich ulic jedynie jako kolejny odcinek drogi, nie zaś cel podróży. Jednak od jakiegoś czasu w jedną niedzielę w miesiącu można spotkać na Świętym Marcinie nieco więcej ludzi i aktywności.

Wówczas to bowiem są organizowane Niedziele na Świętym Marcinie. Kolejna edycja tej imprezy odbywa się 21 lipca, ale tym razem nieco różni się od poprzednich akcji. Przede wszystkim bowiem większość atrakcji spotkać można pod budynkiem CK Zamek – instytucji odpowiedzialnej za niedzielne imprezy, a także za szeroko pojętą rewitalizację tej przestrzeni.

– Poprzednie trzy niedziele pokazały, jak ulica może funkcjonować w inny sposób – zamknęliśmy kawałek ulicy, zorganizowaliśmy kiermasz książek, piknik miejski i skatepark. Okazało się, że świat się nie skończył na tym, że kawałek ulicy został zamknięty i że ludzie przyszli i coś się działo – opowiada Bartosz Wiśniewski z zespołu projektów interdyscyplinarnych CK Zamek. – Z kolei w lipcu i sierpniu troszeczkę zwalniamy. Przede wszystkim dlatego, że obserwujemy miasto i widizmy, że wielu poznaniaków wyjechało albo spędza tę niedzielę gdzie indziej. Byłoby bez sensu zamykać znowu ruch, znowu organizować jakąś duża akcję. W lipcu i sierpniu skupiamy się zatem na mikrodziałaniach.

Oznacza to, że nie było pikniku ani mini skateparku na części Św. Marcina. Odbywają się za to spacery z przewodnikami, wykłady oraz pokaz spacerów audiowizualnych, przygotowanych wspólnie z Instytutem Socjologii UAM. Przede wszystkim jednak spokojna Niedziela na Świętym Marcinie jest początkiem głosowania – przed Zamkiem ustawiono sztalugi, na których znalazły się zdięcja poszczególnych miejsc na Św. Marcinie, a także propozycje tego, jak mogą się one zmienić. Poznaniacy głosować będą na najlepszą ich zdaniem koncepcję poprzez przyklejenie specjalnej wlepki.

– My chcielibyśmy zapytać, co tam według poznaniaków powinno być. To głosowanie będzie troszeczkę inne: nie chcemy pytać ankietami, nie chcemy robić sond i kwestionariuszy, bo to by było bez sensu. Nie o to nam chodzi – podkreśla Wiśniewski. – Przygotowaliśmy wlepki i będziemy prosić mieszkańców, żeby przylepiali te wlepki w odpowiednie miejsca na tych tablicach. Do każdego miejsca my rzucamy trzy pomysły, ale oczywiście to nie jest pula zamknięta. My tu jesteśmy cały czas, można z nami porozmawiać i będziemy te pomysły zbierać. Później dzięki takiej bazie postaramy się to jakoś wizualnie przedstawić.

Wiśniewski podkreśla, że głosowanie nie będzie wiążące, jednak dzięki niemu można pokazać, że ta ulica nie jest poznaniakom obojętna. Do niedawna wydawało się, że podobny tok myślenia jest bliski władzom Poznania, jednak nie można tego potwierdzić kategorycznie – dość powiedzieć, że realizacja koncepcji przebudowy ulicy, przygotowana przez Zarząd Dróg Miejskich, odsuwa się w czasie coraz bardziej.

– Na pewno dobrze się stało, że taki projekt powstał, że ktoś pomyślał o zmianach na ulicy. Początkowo słyszeliśmy, że to jest kwestia roku czy dwóch lat, teraz się mówi o trzech czy czterech latach. To jest dosyć kuriozalne ale na to się nic nie poradzi. Ja się i tak cieszę, że ten projekt powstał – tłumaczy Wiśniewski.

Projekt jest też mocno dyskusyjny – Wiśniewski podkreśla, że części mieszkańców nie podoba się pomysł ograniczenia ruchu, z kolei inni chcieliby ten ruch ograniczyć jeszcze mocniej, niż zakłada koncepcja ZDM.
– Ja się cieszę, że on powstał, bo on juz coś zmienia, ale to jest moja prywatna opinia. Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie dobrze a projekt zostanie dochowany – podkreśla Wiśniewski.