Paul von Hindenburg i jego związki z Poznaniem

W gronie honorowych obywateli miasta Poznania znajdziemy m.in.: Ignacego Jana Paderewskiego, Jana Pawła II, Hannę Suchocką, Stefana Stuligrosza i inne znakomitości. Przez jakiś czas honorowym obywatelem Poznania był urodzony w tym mieście Paul von Hindenburg, jeden z czołowych dowódców niemieckich z okresu I wojny światowej, a później prezydent Republiki Weimarskiej. 

Kamienica przy ul. Podgórnej

Przyszły feldmarszałek armii Cesarstwa Niemieckiego urodził się 2 października 1847 r. w Poznaniu w niewielkiej kamienicy przy ulicy Podgórnej 7 (obecnie ul. Podgórna 6). Był synem pruskiego junkra służącego w wojsku w stopniu porucznika piechoty oraz córki poznańskiego lekarza. Co ciekawe, w tej samej kamienicy rok wcześniej zmarł Karol Marcinkowski, lekarz, społecznik i jeden z twórców pracy organicznej w zaborze pruskim. „Doktor Marcin”, jak go nazywano, wynajął pokój w tej kamienicy w 1837 r.  Należała ona wówczas do małżeństwa Kolskich, którzy byli właścicielami apteki. W pokoju Marcinkowskiego w tej kamienicy w 1841 r. powołano do życia Towarzystwo Naukowej Pomocy, jedną z najważniejszych instytucji polskich w zaborze pruskim. Jej zadaniem było fundowanie stypendiów dla zdolnej acz ubogiej młodzieży na potrzeby dalszego kształcenia. Cóż to więc za ironia losu, w jednym i tym samym budynku zmarł jeden z największych obrońców polskości w zaborze pruskim i urodził się jeden z największych wrogów niepodległej Polski, który całe życie poświęcił dla wielkości Prus, a później II Rzeszy Niemieckiej.

Hindenburg od dziecka przygotowywany był do służby wojskowej. Po ukończeniu gimnazjum trafił do szkoły kadetów, a stamtąd od razu na front wojny prusko-francuskiej 1870 – 71. Z wojny powrócił ze stopniem porucznika i orderem Żelaznego Krzyża. Później dalej uzupełniał wiedzę z zakresu wojskowości i piął się po kolejnych szczeblach kariery wojskowej, dochodząc do stopnia generała-majora. W 1911 r. przeszedł w stan spoczynku i osiadł w rodzinnym majątku Neudeck w Prusach Wschodnich (ob. Ogrodzieniec w województwie warmińsko-mazurskim). Niedługo jednak cieszył się sielskim życiem pruskiego junkra. W 1914 r. wybuchła I wojna światowa i Hindenburg ponownie włożył mundur.

Na froncie Wielkiej Wojny

W 1914 r. Hindenburg objął dowództwo 8. Armii, której zadaniem była obrona wschodnich granic II Rzeszy przez Rosjanami. Szefem Sztabu armii mianowano gen. Ericha von Ludendorffa, urodzonego notabene w Kruszewni niedaleko Swarzędza. Wkrótce formacje dowodzone przez Hindenburga odniosły wielkie zwycięstwa nad armiami carskimi w bitwach: pod Tannenbergiem i nad jeziorami mazurskimi. Groźba zajęcia Prus Wschodnich, a być może także Pomorza Gdańskiego i Prowincji Poznańskiej przez Rosjan została odsunięta, a Hindenburg wyrósł na bohatera narodowego.

Wybuch Wielkiej Wojny niemieccy i polscy mieszkańcy Poznania przyjęli z jednakowym entuzjazmem, choć każda z ww. nacji cieszyła się z innego powodu. Niemcy liczyli na szybkie zwycięstwo i hegemonię w Europie, Polacy natomiast żywili nadzieję na odzyskanie niepodległości. Poznańscy Niemcy mieli także dodatkowe powody do dumy. W Poznaniu w latach 1915 – 1916 mieściła się kwatera główna dowództwa formacji walczących na wschodzie, na czele których w dodatku stał poznaniak, generał, a późnej feldmarszałek Paul von Hindenburg. Władze Poznania już 28 października 1914 r. nadały Hindenburgowi honorowe obywatelstwo miasta. Kult feldmarszałka szerzył się w całych Niemczech. W 1916 r. zapowiedziano stworzenie w Poznaniu muzeum poświęconego Hindenburgowi i zaczęto zbierać fundusze na ten cel. Ulicę Podgórną przemianowano tymczasem na Hindenburgstrasse. 2 października 1917 r. uroczyście obchodzono w Poznaniu i innych miastach II Rzeszy siedemdziesiątą rocznicę urodzin feldmarszałka. W odpowiedzi, Polacy zorganizowali uroczystości z okazji setnej rocznicy śmierci Kościuszki. Władze niemieckie wyraziły zgodę na uczczenie przywódcy insurekcji, tłumacząc to tym, że zarówno Kościuszko jak i Hindenburg walczyli ze tym samym wrogiem.

Problemy z Hindenburgiem w wolnej Polsce

Po kapitulacji Niemiec 11 listopada 1918 r. i podpisaniu traktatu wersalskiego 28 czerwca 1919 r., Hindenburg przybity klęską złożył dowództwo i wycofał się z życia politycznego. Nie na długo jednak. W 1925 r. niemieckie koła konserwatywne wysunęły jego kandydaturę na prezydenta Niemiec. Ten, choć jako konserwatysta i monarchista pogardzał republiką, zgodził się i wybory wygrał. W 1932 r. wybrano go na drugą kadencję, tej jednak nie skończył, gdyż zmarł 2 sierpnia 1934 r. Pełnię władzy w Niemczech przejął Adolf Hitler, który rok wcześniej został kanclerzem.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i włączeniu Poznania w jej skład, nie było szans na upamiętnienie feldmarszałka w stolicy Wielkopolski. Ulica Hindenburga znowu stała się Podgórną, muzeum feldmarszałka nie powstało, a w 1919 r. odebrano mu honorowe obywatelstwo Poznania. Wśród niemieckich mieszkańców Poznania kult feldmarszałka był jednak bardzo silny. W 1934 r. po śmierci prezydenta Hindenburga i podpisaniu polsko-niemieckiego traktatu o nieagresji, niemieccy obywatele Poznania wystąpili z propozycją umieszczania tablicy pamiątkowej na ścianie kamienicy, w której urodził się Hindenburg przy ul. Podgórnej. Władze Poznania wyraziły wstępną zgodę, ale negatywna reakcja prasy i kół endeckich spowodowała, że wycofano zgodę.

Dziś, kiedy niemiecka przeszłość Poznania nie wzbudza już tak negatywnych emocji, warto pamiętać, że w kamienicy, w której mieszkał kiedyś Karol Marcinkowski, urodził się także Paul von Hindenburg, jeden z najwybitniejszych dowódców niemieckich w czasie I wojny światowej.