Mama
to takie magiczne słowo, takie jakby z „trójwymiarem”, nie do opowiedzenia, zdefiniowania i wytłumaczenia, ot Mama.
Mama czas sędzia, ten zły policjant, krzykacz i „opierdzielacz”, ale zawsze ktoś kto ma niewyczerpane pokłady miłości i możliwości.
Mama to lekarstwo na smutki, przeziębienie, a nawet raka, ma cudowna moc, a Jej obecność to zazwyczaj najlepsza terapia.
To właśnie Mama umie w jednej chwili, chwili diagnozy zamknąć drzwi swojego świata i powiedzieć jestem tylko dla Ciebie.
Ale i ta Mama siłaczka potrzebuje ‘doładowania akumulatorów”, dodania wiary i nadziei, bo miłości ma w nadmiarze.
Właśnie ta nadzieja pozwala dźwigać „nowotworowy świat” i iść dalej między kroplówkami, chemiami…
Nie wolno zabierać nadziei, no chyba że naprawdę jej już nie ma, wtedy wystarcza już tylko miłość.
III Dni Mamy Onkologicznej to będzie czas dodawania tej nadziei.
Marzy nam się, aby każda z niespodzianek dodała sił, przypomniała o normalności, która czeka i o tym że warto-trzeba iść dalej.