Poznańscy strażacy dokonali pierwszych podsumowań akcji ratowniczej na Dębcu. Ponieważ zgłoszenie brzmiało bardzo poważnie, od razu na miejsce zadysponowano 16 zastępów straży pożarnej. Pierwsze dotarły już po 5 minutach.
Zniszczona była lewa część budynku, w której zawaliły się kondygnacje od poddasza do pierwszego piętra. Parter oraz okolica były okryte gruzem, a w powietrzu unosił się pył. Uszkodzone były również zaparkowane w okolicy samochody.
Część osób o własnych siłach opuszczała budynek, a pomocy udzielali im świadkowie zdarzenia. Strażacy przystąpili do ewakuacji wszystkich osób i zebraniu ich w jednym miejscu. Przeszukano wszystkie pomieszczenia w części kamienicy, która się nie zawaliła oraz pomieszczenia budynków handlowo-gastronomicznych stojących obok.
W celu ułatwienia dostępu do miejsca akcji, wycięto zniszczone ogrodzenie i drzewa, które sąsiadowały z kamienicą.
Na miejsce przysyłano kolejne zastępy. Z uwagi na powagę sytuacji i możliwość znajdowania się ludzi pod gruzami, zdecydowano o sprowadzeniu na miejsce Specjalistyczne Grupy Poszukiwawczo-Ratownicze z Łodzi i Warszawy oraz Szkolną Kompanię Wielozadaniową Centralnego Odwodu Operacyjnego Komendanta Głównego PSP.
Strażacy przeszukiwali dokładnie teren, znajdując kolejne ofiary tragedii. Sprawdzano „cegła po cegle”, ręcznie, by nie dopuścić do sytuacji, w której ktoś zostałby bez pomocy.
Akcję utrudniało zagrożenie zawalenia się pozostałej części budynku. Sytuacja była cały czas monitorowana, a działania co jakiś czas przerywane, gdy naruszona konstrukcja budynku, szczególnie jedna ze ścian zewnętrznych, za mocno zaczynała się odchylać.
W działaniach, które trwały do godziny 23:27 w poniedziałek (5 marca), czyli niemal przez 40 godzin, udział brało łącznie 275 strażaków z 56 zastępów. Teren działań przekazano po odgruzowaniu zawalonych kondygnacji, ponownym przeszukaniu wszystkich pomieszczeń i potwierdzeniu stabilności budynku.
W niedzielnej tragedii na Dębcu zginęło 5 osób, a ponad 20 zostało rannych. Dobytku i dachu nad głową zostało pozbawionych kilkanaście rodzin. Wśród poszkodowanych są także osoby, które nie były mieszkańcami kamienicy.