Reanimacja akumulatora
Gdy samochód nie odpala, najszybszym sposobem reanimowania akumulatora jest oczywiście skorzystanie z kabli rozruchowych – przy ich pomocy, i oczywiście drugiego auta, w miarę szybko jesteśmy w stanie podładować akumulator na tyle, by wystarczyło mu energii na rozruch silnika. Jeśli jednak mamy obawę, że jednorazowe doładowanie i ładowanie podczas jazdy nie wystarczą, aby akumulator uruchomił samochód następnego ranka – a przecież wysyła energię elektryczną nie tylko do rozrusznika i cewki zapłonowej, ale także do wszystkich obwodów elektrycznych, to powinniśmy przyjrzeć mu się uważniej, zapewnić dostępne sposoby diagnostyki i regeneracji lub… porzucić pytanie „odpali czy nie odpali?” i kupić nowy, lepszy model.
Poziom elektrolitu
Większość akumulatorów samochodowych opiera się na technologii kwasowo-ołowiowej, w której elektrolitem jest roztwór kwasu siarkowego – zanurzone w nim dodatnie i ujemne płyty akumulatora wywołują reakcję chemiczną. Tak powstaje energia elektryczna.
W sytuacjach awaryjnych kierowcy zaczynają baczniej przyglądać się akumulatorom. Pierwszym pytaniem, jakie sobie stawiają, jest to dotyczące poziomu elektrolitu. W starszych typach akumulatorów, tzw. obsługowych, reakcje chemiczne mogły powodować, że po pewnym czasie woda wyparowała i tym samym zmniejszał się poziom elektrolitu. Dlatego należało regularnie sprawdzać jego poziom i samodzielnie uzupełniać odnotowane braki.