“Nie mieliśmy innego wyjścia” Policja złożyła do sądu wniosek o ukaranie Joanny Jaśkowiak za słowa użyte podczas Strajku Kobiet

Do poznańskiego sądu trafił wniosek o ukaranie Joanny Jaśkowiak, żony prezydenta Poznania, za słowa, jakie wypowiedziała 8 marca 2017 roku, w trakcie Strajku Kobiet na Placu Wolności.

Wniosek do sądu skierowała Policja. Jak tłumaczy w rozmowie z tvn rzecznik wielkopolskiej Policji, Andrzej Borowiak, to wynik wyjaśnień, jakie złożyła Joanna Jaśkowiak w styczniu.

Wezwanie na komendę, żona prezydenta Poznania otrzymała po tym, jak na policję wpłynęło anonimowe zgłoszenie od osoby, która “poczuła się urażona” słowami z przemówienia Jaśkowiak. Prezydentową wezwano „w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do skierowania wniosku w sprawie wykroczenia z art. 144 kodeksu wykroczeń”.

Artykuł 144. odnosi się m.in. do używania nieprzyzwoitych słów w miejscu publicznym. Sprawa odnosi się do słów wypowiedzianych przez Joannę Jaśkowiak podczas Strajku Kobiet, 8 marca 2017 roku na Placu Wolności w Poznaniu. Wówczas, mówiła o tym, że jest „wk****ona” rządami PiS.

W styczniu, prezydentowa złożyła wyjaśnienia w sprawie. Jak mówiła, „nie ma się czego wypierać” i nie wstydzi się użytych słów.

Jak wyjaśnia policja, przyznanie się do użycia w pełni świadomie i z premedytacją przekleństwa w danych okolicznościach jest powodem, dla którego policja „nie ma innego wyjścia” niż zgłoszenie sprawy o ukaranie do sądu.

Joannie Jaśkowiak grozi kara ograniczenia wolności, grzywny do 1,5 tysiąca złotych lub nagana.