Do zdarzenia doszło w weekend. Do pilskich komendantów zadzwoniła kobieta, która poinformowała, że jej 35-letni syn oświadczył jej, że chce się zabić, pożegnał się z nią i zażył 60 tabletek psychotropowych po czym uciekł z domu.
Dyżurujący wówczas asp. sztab. Jarosław Mantaj, poprosił kobietę o numer telefonu do syna i jednocześnie poinformował o sytuacji patrolujących ulice policjantów. Po kilku nieudanych próbach, gdy mężczyzna nie odbierał telefonu, dyżurnemu w końcu udało się nawiązać połączenie z desperatem.
Mężczyzna nie chciał przekazać informacji na temat tego, gdzie się znajduje, ale policjant spokojnie wypytywał o to, co poszukiwany widzi wokół. Funkcjonariusz słyszał, że głos rozmówcy słabnie, dlatego wiedział, że liczy się każda minuta.
Na podstawie uzyskanych informacji wytypował kilka miejsc, w których mógł znajdować się 35-latek. W jednym z nich, udało się go odnaleźć- leżał na chodniku i tracił przytomność, nie będąc w stanie nic powiedzieć.
Dzięki determinacji dyżurnego, udało się uratować życie 35-latka, który trafił pod opiekę lekarzy.