Zwierzęta zostały zabezpieczone, jako dowody w sprawie i przekazane pod opiekę zoo w Poznaniu. Właściciele cyrku usłyszeli szereg zarzutów z zakresu ustawy o ochronie zwierząt i ustawie o ochronie przyrody, w tym m.in. zarzut znęcania się nad zwierzętami.
Sprawa w Jastrzębiu Zdroju rozpocznie się w lutym tego roku, jednak w międzyczasie, właściciele wystąpili do sądu z powództwa cywilnego przeciw poznańskiemu ogrodowi zoologicznemu. Twierdzą, że placówka przetrzymuje zwierzęta bez tytułu prawnego i dlatego chcą je odzyskać.
Jak informuje Koalicja „Cyrk bez Zwierząt”, sprawa ruszyła jesienią, gdy odbyła się pierwsza rozprawa. Druga, miała miejsce wczoraj. Okazuje się jednak, że na żadnej z nich nie pojawiła się nie tylko właścicielka cyrku, ale także nawet jej pełnomocnik. Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 16 marca.
Sytuacja wydaje się być kuriozalna. Jak zauważa Koalicja, właściciele udowadniają w ten sposób, że nie zależy im na losie zwierząt, a tym bardziej, że za nimi „nie tęsknią”.
Niedźwiedź Baloo, gdy trafił do poznańskiego zoo, był w bardzo złym stanie. Dzięki opiece, diecie, szeregu zabiegów i dobrym warunkom, w tym wybiegowi w lesie, udało się nie tylko poprawić stan jego zdrowia fizycznego, ale i choć częściowo przywrócić mu zwierzęce instynkty i niedźwiedzią tożsamość. Zwiedzający zwracają szczególną uwagę na widoczną gołym okiem zmianę w jego sierści – jest bardziej gęsta, ciemniejsza i zdrowsza, a także w zachowaniu – stał się o wiele bardziej “ciekawski” i częściej korzysta z możliwości i zabawek na wybiegu.